Pod koniec czerwca straż muzealna została zaalarmowana przez zwiedzających, że jacyś mężczyźni demontują i wynoszą coś z terenu rampy wewnątrz byłego obozu Auschwitz II-Birkenau. Dwaj Kanadyjczycy mieli w plecakach zawinięte w papier dwie metalowe szpile, łączące szynę z podkładem kolejowym, będące oryginalnymi elementami historycznej rampy, na której dokonywano selekcji przywożonych do obozu osób. Policja i prokuratura nie dopatrzyły się w zachowaniu Kanadyjczyków niczego zdrożnego. Sprawa prowadzona pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Oświęcimiu została umorzona. Decyzję uzasadniono "brakiem znamion przestępstwa kradzieży dobra o istotnym znaczeniu dla kultury narodowej". Kierownictwo muzeum nie rozumie zachowania stróżów prawa i złożyło zażalenie na decyzję o umorzeniu sprawy do Sądu Rejonowego w Oświęcimiu. 18 grudnia 2009 r. w obozie Auschwitz doszło do kradzieży słynnego napisu "Arbeit macht frei". Napis odnaleziono 70 godzin później we wsi koło Torunia. Sprawcy kradzieży, zatrzymani w tym samym czasie, pocięli go wcześniej na trzy części. Z ustaleń prokuratury wynika, że pięciu Polaków - wśród których znajdowali się wykonawcy i pośrednicy - działało na zlecenie pośrednika ze Szwecji. W prowadzonym przez polską prokuraturę śledztwie wątek trzech bezpośrednich sprawców kradzieży został wyłączony ze śledztwa i zakończony aktem oskarżenia. Oskarżeni przyznali się do winy, złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze i zostali 18 marca skazani przez sąd na kary od półtora roku do dwóch i pół roku pozbawienia wolności, i nawiązki pieniężne. Wyrok został wydany bez przeprowadzania procesu. Jest prawomocny.