Kaczmarek za drogo nas kosztuje
Taki to ma dobrze. Janusz Kaczmarek od wielu dni nie ma już na głowie ministerialnych problemów, ale dalej pełnymi garściami korzysta z przywilejów rządu, który krytykuje. Co miesiąc, chcąc nie chcąc, płacimy prawie 100 tys. złotych za jego luksusy - wytyka "Fakt".
, który jako szef MSWiA korzystał z opieki Biura Ochrony Rządu, te przywileje są całkiem spore. I były minister, choć teraz nie pozostawia suchej nitki na rządzie, wcale z nich nie rezygnuje.
Przez trzy miesiące będzie odbierał ministerialną pensję; bagatela, 14 tys. złotych. Dalej też wozi się rządową limuzyną i korzysta z całodobowej asysty funkcjonariuszy BOR-u. A kosztuje to niemało - oficer BOR zarabia co miesiąc co najmniej 3 tys. zł. W ten sposób - jak poinformowało "Fakt" MSWiA - wychodzi około 70 tys. złotych miesięcznie.
Do tego jeszcze dochodzi mieszkanie służbowe w Warszawie. Wprawdzie Kaczmarek płaci za prąd i gaz, ale za to nie musi płacić za wynajem. A koszty wynajęcia mieszkania w stolicy są duże - około 2 tys. miesięcznie. Kiedy Kaczmarek, który ma dom w Trójmieście, odda klucze do służbowego lokum? Na razie nie wiadomo. Razem z kluczami do państwowego mieszkania, były minister powinien oddać służbową komórkę, z której także wciąż korzysta. Jak się dowiedział dziennik "Fakt", miesięcznie wydzwania około tysiąca złotych.
INTERIA.PL/PAP