Jak Kurski urządził żonie urodziny
W sobotę wieczorem w Gdańsku Wrzeszczu Jacek Kurski zorganizował swojej żonie przyjęcie urodzinowe w biurze poselskim, czytamy w "Super Expressie".
40. urodziny Moniki Kurskiej odbywają się w konspiracji. Wszystkie okna biura wychodzące na ulicę są zasłonięte. Wejścia pilnuje 15-letni syn Kurskich. W pewnej chwili dwóch ogolonych na łyso dresiarzy podbiega do biura poselskiego. Donoszą gościom imprezy i Jackowi Kurskiemu, że po drugiej stronie ulicy stoi operator z kamerą i nagrywa prywatne przyjęcie. To dziennikarze TVN 24. Kurski traci humor, wścieka się - opisuje "SE". Wreszcie tłumaczy pokrętnie reporterce, że wznosił toasty z wyborcami, którzy przyszli mu podziękować za 12 miesięcy pracy poselskiej w Sejmie V kadencji.
Dresiarze, którzy donieśli Kurskiemu o obecności dziennikarzy, rzucają wyzwiskami pod adresem dziennikarki. Jeden z nich rzuca koszem na śmieci za operatorem. Kurski nie reaguje.
O północy goście zaczynają się rozchodzić chwiejnym krokiem. O godz. 1.45 Kurski z żoną pakują prezenty do bagażnika białego opla i ruszają spod biura - czytamy w "SE".
Na prowadzenie biura "pitbul" PiS dostaje co miesiąc z Kancelarii Sejmu 10 tysięcy złotych.
Super Express/INTERIA.PL