Wniosek LSG Deweloper trafił do Rady Miejskiej w Siechnicach, która być może zajmie się nim na najbliższym posiedzeniu 31 sierpnia. Jak relacjonuje "GPC", autorzy pisma nie chcą się przyznać, że to ich inicjatywa i jako pomysłodawców wskazują "przyszłych właścicieli mieszkań". "Nazwa jest zbyt długa, trudna do zapamiętania i napisania" - twierdzą szefowie firmy. "Nam nie chodzi o wykreślenie Emila Fieldorfa jako patrona, ale ulica mogłaby się nazywać choćby gen. Nila" - wyjaśnia reprezentujący LSG Deweloper Maciej Guguł. Pomysł oburzył tysiące Polaków - podkreśla "GPC" i jak relacjonuje, przedstawiciel firmy przyznaje, że nie spodziewano się takiej reakcji i nie wyklucza wycofanie wniosku. Wiceburmistrz Siechnic Lesław Kubik nie pozostawia jednak wątpliwości. "Wniosek jest śmieszny i nie zamierzamy zmieniać nazwy ulicy, bo ktoś nie potrafi jej zapamiętać lub zapisać" - podkreśla.