wtorek - jako dzień pierwszego starcia - nie odpowiada Kwaśniewskiemu, który na ten dzień ma już umówione spotkania poza Warszawą. Jeden z jego najbliższych współpracowników Waldemar Dubaniowski powiedział "Rz", że środa także nie wchodzi w grę. - Na początku tygodnia ustalimy termin - zapowiedział. Sztabowcy PO i LiD są pewni jednego: pojedynek ich liderów nie może wyglądać tak samo jak spotkanie z . - Chcemy, by debata była na stojąco, żeby były widoczne zegary i żeby było więcej interakcji między kandydatami - uważa Sławomir Nowak z PO. Także Dubaniowski jest przekonany, iż trzeba zmienić formułę spotkania. - Już przed debatą z Kaczyńskim sugerowaliśmy, by debata była dynamiczna i odbywała się na stojąco. Ale ponieważ nie było akceptacji drugiej strony, to nie nalegaliśmy - mówi. Na wynik spotkania Tuska z Kwaśniewskim musi czekać PiS. Poseł tej partii Tomasz Dudziński potwierdził, że premier z niczego się nie wycofuje i jest gotów debatować z Tuskiem. Te dwie debaty to bez wątpienia najważniejszy moment przedwyborczej kampanii - czytamy w "Rz". - Nie da się ukryć, że Donald Tusk jest w bardzo trudnej sytuacji, bo dał się zepchnąć do drugiej linii. Od tych debat zależy właśnie, czy wróci na tę pierwszą linię - uważa konsultant polityczny Eryk Mistewicz. I radzi liderowi Platformy, by przygotował się do tych pojedynków nie tyle od strony merytorycznej, ile od psychologicznej, bo wyborcy powinni w nim zobaczyć charyzmatycznego przywódcę. - W tych wyborach ludzie będą bowiem głosować albo z miłości, albo z nienawiści do Jarosława Kaczyńskiego. A na razie tym drugim przywódcą stał się Kwaśniewski. W zbliżających się debatach Tusk właśnie to musi odwrócić - dodaje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Mistewicz.