Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Czy ktoś tu na nich czeka?

W 1936 r. na rozkaz Stalina z terenów Ukrainy położonej po stronie sowieckiej Polacy zostali wywiezieni do Kazachstanu. Po 70 latach od tamtych wydarzeń powrót do kraju utrudnia im straszna biurokracja - starający się o powrót do kraju muszą wypełnić ankietę liczącą... 51 stron, pisze "Nasz Dziennik".

Jak twierdzą rozmówcy gazety, repatriantów jest niewielu, ponieważ oferty polskich gmin nie są dla nich atrakcyjne. Ks. Piotr Brotoń, który w latach 1996-2002 pełnił służbę duszpasterską w tej byłej sowieckiej republice, mówi , że rząd polski nie wydał jeszcze dobrej ustawy o repatriacji. Ta, która obowiązuje, niewiele Polakom pomaga.

"Nasz Dziennik" dotarł do 51-stronicowej ankiety dla ubiegających się o powrót do kraju. Należy ją dokładnie wypełnić po polsku. Jak mają to zrobić ludzie, którym do 1952 r. nie wolno było mówić ani modlić się w ojczystym języku? - Były przypadki, że co sprytniejsi opłacali nauczycieli języka polskiego, aby im je wypełnili, komentuje ten fakt ks. Brotoń.

O to, jakie działania są podejmowane, aby pomóc w powrocie Polakom z Kazachstanu, dziennik zapytał Aleksandrę Ślusarek, prezesa Związku Deportowanych RP. - Wystosowaliśmy petycję do premiera Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ uważamy, że stoimy obecnie przed niepowtarzalną okazją, aby sprawę powrotu najlepszych synów naszej Ojczyzny wreszcie zrealizować, mówi Ślusarek.

Jak zaznacza, w tym celu powinno się powołać urząd przesiedleńczy. Bazowanie bowiem na ludziach z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, którzy już dwa razy "poprawiali" ustawę o repatriacji i nic z tego nie wyszło, nie przyniesie, według niej, dobrych skutków. - Mało kto się orientuje, że z tzw. bazy RODAK powstałej w 2000 r. w związku z uchwaleniem ustawy o repatriacji przyjechało do kraju w ciągu czterech lat około 300 osób. W takim tempie repatriacja będzie trwała 200 lat.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także