Czołobitność Tuska zawiodła
Na początku próbowano upić prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jednak okazało się, że sekcja była jawna i za dużo ludzi zostało zaangażowanych w to badanie sekcyjne, za dużo ludzi to widziało i nie dało się tego sfabrykować. Major Protasiuk był osobą za mało eksponowaną, żeby zrobić z niego ofiarę główną, dlatego wybór padł na gen. Błasika - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Zuzanna Kurtyka, żona prezesa IPN Janusza Kurtyki, który zginął 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie rządowego samolotu pod Smoleńskiem.
"Treść raportu MAK nie była dla mnie najmniejszym zaskoczeniem. Prawdę mówiąc, spodziewałam się, że tak właśnie sprawa katastrofy, w której zginął prezydent RP oraz towarzyszące mu osoby, zostanie potraktowana przez Rosjan. Stało się tak, bo daliśmy - a właściwie polski rząd dał stronie rosyjskiej możliwość dowolnej interpretacji i prowadzenia tego śledztwa na własną rękę. Stąd trudno było oczekiwać, że Rosjanie rzetelnie poprowadzą to śledztwo" - mówi wdowa.
Na pytanie gazety, czego należałoby teraz oczekiwać od polskich władz, Zuzanna Kurtyka odpowiada: "Myślę, że w tej sytuacji, w jakiej zresztą na własne życzenie, życzenie rządu, się znaleźliśmy, konieczna jest zdecydowana i ostra interwencja u władz Federacji Rosyjskiej i interwencja na skalę międzynarodową, a więc próba umiędzynarodowienia śledztwa i zabieganie o pomoc międzynarodowych organizacji zarówno wśród państw NATO, jak i Unii Europejskiej. Jednak patrząc na zachowanie premiera Tuska, nic nie wskazuje, żeby miało do tego dojść".
Pełny zapis rozmowy publikuje dziś "Nasz Dziennik".
INTERIA.PL/PAP