Bolesne pułapki e-sądu
Coraz więcej Polaków traci pieniądze za sprawą firm sprytnie wykorzystujących luki we wprowadzonym dwa lata temu systemie elektronicznego sądu - informuje "Dziennik Polski".
Działający w trybie uproszczonym ogólnopolski e-sąd w Lublinie miał przyspieszyć postępowania w sprawach bezspornych, np. wobec osób niepłacących za telefon czy gaz. W praktyce ofiarą sztuczek windykatorów może paść każdy, nawet ktoś, kto nie ma długów. Do e-sądu wpływa co miesiąc 100 tysięcy takich spraw.
Bartłomiej Przymusiński, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, zwraca uwagę, że elektroniczne pozwy składają w większości firmy, często zagraniczne, wyspecjalizowane w skupowaniu i egzekwowaniu długów. E-sąd hurtowo uznaje ich roszczenia - wydaje nakaz zapłaty na podstawie żądania i jego uzasadnienia.
Iustitia wskazuje, że firmy windykacyjne kupują często przedawnione długi, a następnie wnoszą o nie pozwy, licząc na ludzką niewiedzę. Wielu Polaków nie potrafi się bowiem bronić. Płacą zatem, by mieć święty spokój.
Ministerstwo twierdzi, że nie są to częste przypadki, ale problem narasta, więc wprowadzi w e-sądzie zmiany.