Bandyci nie mogą być spokojni
Życie Warszawy" publikuje wywiad z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Januszem Kaczmarkiem.
Oto niektóre pytania i odpowiedzi:
"ŻW": Czy to prawda, że MSWiA szykuje rewolucję w podsłuchach? Myślę o opracowywanej w ministerstwie ustawie o działaniach operacyjnych, która wprowadza dość radykalne zmiany.
Janusz Kaczmarek: Taka ustawa rzeczywiście jest obecnie przygotowywana. Chcemy, żeby w ustawie znalazło się to, co dzisiaj jest w tajnych instrukcjach. Żeby każdy z obywateli wiedział, jakie są w tym zakresie jego prawa. Dzisiaj ustawodawstwo nie daje możliwości odpowiedzi na pytanie, ile jest podsłuchów, ponieważ jest to informacja zastrzeżona. To może budzić niepokój i wywołuje niepotrzebne, często nieprawdziwe spekulacje. Jestem za tym, żeby tajne było tylko to, co konieczne. Uważam, że nie powinno to dotyczyć informacji o liczbie podsłuchów. Moim zdaniem, można powiedzieć społeczeństwu, ile jest podsłuchów. To nikomu nie zaszkodzi, natomiast dostarczy informacji porównawczych: każdy, kto jest tym zainteresowany, będzie mógł sprawdzić, czy coś się w tej kwestii zmienia, czy też nie. Ja mogę powiedzieć, że liczba podsłuchów nie wzrasta, jednak nie mogę posługiwać się liczbami, bo obecne przepisy na to nie pozwalają.
Policja będzie miała lepsze warunki służby, ale czy dzięki temu poczujemy się bezpieczniej?
Lepszy sprzęt, wyższe zarobki mają przełożenie na jakość pracy policji. Bardzo dobrze sprawdza się program "Bezpieczne miasto", którego pomysłodawcą był ówczesny minister sprawiedliwości Lech Kaczyński. Program pilotażowo uruchomiono w 68 małych miejscowościach, gdzie nie ma wielkich gangów, ale są grupy chuliganów czy drobnych dilerów, którzy miejscowej społeczności dają się we znaki. Tego typu grupy są skutecznie rozbijane przez policję. Niedawno byłem na Białostocczyźnie, gdzie spotkałem się z mieszkańcami. Z rozmów z nimi wynika, że program się sprawdza. Drobna chuliganeria, dilerzy narkotykowi, drobna przestępczość dokuczliwa dla ludzi przestaje istnieć.
A co ze zorganizowanymi gangami, które są złożone z młodych ludzi, bezwzględnych, okrutnych i zdecydowanych na wszystko? Jak z nimi chce Pan walczyć?
Życie przestępcze nie lubi próżni. Duże gangi: pruszkowski, wołomiński, grupa "Krakowiaka" zostały rozbite, ale w ich miejsce powstają młode gangi. Ich szefowie są bardzo zdeterminowani, bezwzględni i jeszcze szybciej niż poprzednicy chcą się dorobić. Żeby z nimi skutecznie walczyć, rozbudowujemy i modernizujemy Centralne Biuro Śledcze tak, by dostosować je do wydziałów przestępczości zorganizowanej w prokuraturze, odpowiadającym 11 apelacjom. Tam również poszły dodatkowe pieniądze na sprzęt i wyposażenie.
Jeszcze parę lat temu, kiedy przestępcy mieli pieniądze, wydawali je przede wszystkim na konsumpcję. Teraz majątki i brudne pieniądze lokują na kontach za granicą, kupują nieruchomości i dzieła sztuki. Przestępcy dochody lokują w trwałe elementy. Dlatego tak ważna jest pomoc międzynarodowa, z której musimy korzystać, by pozbawiać sprawców "owoców" przestępstw. Bez współpracy międzynarodowej będzie nam trudniej. Tam, gdzie mamy do czynienia z dowodami świadczącymi o praniu brudnych pieniędzy, większość państw ratyfikowała stosowane konwencje, przestrzega ich i udziela koniecznej pomocy.
INTERIA.PL/PAP