W wakacje obostrzenia znikną? Michał Dworczyk: To mało prawdopodobne
Wydaje mi się mało prawdopodobnym, aby do początku wakacji zaszczepić połowę populacji w sposób efektywny, skuteczny, czyli dwiema dawkami - przyznał pełnomocnik rządu ds. szczepień, minister Michał Dworczyk.
W Programie 1 Polskiego Radia Michał Dworczyk był pytany, czy jeśli do lata uda się wyszczepić ponad połowę populacji, to czy w wakacje znikną obostrzenia i zostaną otwarte np. hotele czy restauracje.
Zdaniem ministra osiągnięcie takiego wyszczepienia jest mało prawdopodobne. - Zrobimy wszystko, żeby jak najwięcej Polaków było zaszczepionych, ale jesteśmy uzależnieni od dostaw szczepionek - podkreślił Dworczyk.
Zaznaczył, że decyzje dotyczące obostrzeń są podejmowane na bieżąco w odniesieniu do aktualnej sytuacji pandemicznej. - Dziś jest za wcześnie, żeby snuć tego rodzaju rozważania - stwierdził.
Pandemia. Co z wakacyjnym urlopem?
Michał Dworczyk pytany, czy Polacy mogą planować w tym roku wakacje i czy raczej powinni planować je w kraju, czy zagranicą, opowiedział, że planowanie podczas pandemii jest trudne i ryzykowne. - Namawiałbym wszystkich, abyśmy cały czas brali pod uwagę, że pandemia nie odeszła od nas - mówił.
- Jeżeli mówimy o wakacjach zagranicznych czy dalszych wyjazdach, to proszę brać pod uwagę nie tylko sytuację w Polsce, ale również sytuację w innych krajach, które są potencjalnym celem naszych wyjazdów - dodał.
Czy ozdrowieńcy powinni się szczepić? Rekomendacja rady
Pełnomocnik rządu ds. szczepień mówił także o zasadach szczepień dla ozdrowieńców. - Rekomendacja ze strony Rady Medycznej jest taka, aby odstęp pomiędzy pozytywnym testem a szczepieniem wynosił około sześć miesięcy, w związku z tym trzy miesiące muszą minąć od uzyskania pozytywnego testu, potem system nas zapisuje na termin trzy miesiące naprzód, więc łącznie to daje nam sześć miesięcy od pozytywnego testu - powiedział i zaznaczył, to też nie są takie wartości, które nie mogłyby się zmienić w trakcie realizacji programu szczepień.
Dworczyk zapytany o sytuację osób, które odmówiły szczepienia preparatem firmy AstraZeneca, odpowiedział, że system dopuści je do szczepienia i będą mogły się zarejestrować, ale nie będą już w tak uprzywilejowanej sytuacji, jak byłyby jakiś czas temu, kiedy rozpoczynała się rejestracja. - Dzisiaj zostanie im zaproponowany najbliższy możliwy termin, czyli pewnie będzie to termin koniec kwietnia albo początek maja - dodał.
Pytany, po jakim czasie trzeba będzie powtarzać szczepienia, Dworczyk powiedział, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi naukowców i dodał, że otwarte jest pytanie, czy przeciw COVID-19 będziemy musieli się szczepić tak jak przeciw grypie. - To zależy od tego jak wirus szybko będzie mutował, jak szybko jego różne odmiany, które uodparniają się na te szczepionki, będą w Polsce istniały - powiedział.