Dr Paweł Grzesiowski ocenia sposób leczenia prezydenta USA
Zakażony koronawirusem prezydent Donald Trump przebywa w szpitalu. Podawanych jest mu sześć preparatów. Taki sposób leczenia ocenił polski immunolog dr Paweł Grzesiowski.
"Prezydent mocarstwa jako 'królik' doświadczalny otrzymał sześć preparatów, z których żaden nie posiada rejestracji i dostatecznych dowodów naukowych na skuteczność" - napisał na Twitterze Paweł Grzesiowski. Jego zdaniem mamy do czynienia z "upadkiem nauki i standardów medycznych".
"Brakuje tylko egzorcysty. Zapewne jest ubezpieczony od ryzyka działań ubocznych" - dodał lekarz.
"Polipragmazja czyli jednoczesne stosowanie wielu leków to najczęściej objaw bezradności. Polipragmazja z użyciem preparatów eksperymentalnych to panika, ale jeśli prawdziwe są doniesienia o czwartkowej gorączce, kaszlu i osłabieniu oraz kilku zakażonych z najbliższego otoczenia.."
Od piątkowego wieczoru Trump przebywa w szpitalu pod Waszyngtonem, gdzie ma spędzić kilka dni. Zgodnie z komunikatami Białego Domu do tej pory miał jedynie łagodne objawy COVID-19, a wizyta w wojskowym centrum medycznym ma charakter zapobiegawczy.
Prezydent w piątek nie rozmawiał z mediami, na zamieszczonym na Twitterze nagraniu wideo oświadczył, że czuje się dobrze. Do śmigłowca, którym poleciał do szpitala, wszedł o własnych siłach. Miał na sobie maseczkę. Wcześniej, jak poinformował jego lekarz, podano mu eksperymentalny lek firmy Regeneron.
Prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi podano także lek remdesiwir. Oprócz tego prezydent przyjmuje cynk, witaminę D, famotydynę, melatoninę oraz aspirynę.
Miał "lekki kaszel" oraz był zmęczony
W czwartek Trump miał "lekki kaszel" oraz był zmęczony, ale teraz jego stan poprawia się - oświadczył Conley na konferencji prasowej zespołu medycznego zajmującego się prezydentem w szpitalu wojskowym Walter Reed pod Waszyngtonem. Trump, u którego zdiagnozowano SARS-CoV-2, przebywa w tej placówce medycznej od piątku wieczór.
Lekarz Białego Domu dodał, że zespół medyczny jest "bardzo zadowolony z postępu" leczenia u przywódcy USA. Trump - jak oświadczył - przez ostatnie 24 godziny nie miał gorączki i dużo pracował.
W sobotę rano prezydent nie otrzymywał żadnego dodatkowego tlenu - oświadczył Conley. Ocenił też, że "wszystkie wskaźniki" wskazują, że nie będzie tego potrzebował. Doktor nie odpowiedział na pytanie czy dodatkowy tlen był Trumpowi podawany po wykryciu SARS-CoV-2.
Pierwsza dama USA Melania Trump "radzi sobie świetnie" i nie ma potrzeby jej hospitalizacji - ogłosił Conley. Żona prezydenta, u której również wykryto SARS-CoV-2, do zdrowia dochodzi w Białym Domu. Na Twitterze Melania napisała, że ma "łagodne objawy, ale ogólnie czuje się dobrze".
Nie ma problemu z oddychaniem oraz chodzeniem
Doktor Sean Dooley ze szpitala Walter Reed zapewniał na konferencji, że prezydent nie ma problemu z oddychaniem oraz chodzeniem. 74-letni Trump - jak ocenił Dooley - jest w dobrym nastroju. "Czuję się jakbym już dziś mógł stąd wyjść" - relacjonował lekarz słowa prezydenta skierowane do zespołu medycznego.
Agencja AP, powołując się na anonimowe źródło zaznajomione ze stanem zdrowia amerykańskiego przywódcy, poinformowała w sobotę, że w ciągu minionej doby niektóre objawy u Trumpa były "bardzo niepokojące", ale jego stan poprawił się po przyjęciu do szpitala.
Źródło Associated Press dodało, że najbliższe dwie doby będą kluczowe w kwestii dojścia do zdrowia przez prezydenta. Agencja ocenia, że stanowisko to jest sprzeczne z tym co na konferencji prasowej ogłosił zespół medyczny.
Niepokojące informacje
Stacja CNN - powołując się na anonimowe źródła - informowała w piątek wieczorem, że prezydent miał problemy z oddychaniem, a jego współpracownicy obawiali się pogorszenia jego stanu zdrowia. Syn prezydenta Donald Trump Junior uspokajał jednak w rozmowie z telewizją Fox News, że jest tak jak komunikował Biały Dom, a pobyt jego ojca w szpitalu ma charakter jedynie zapobiegawczy.
W otoczeniu prezydenta potwierdzonych jest coraz więcej przypadków SARS-CoV-2. Koronawirusa ma m.in. szef jego kampanii wyborczej Bill Stepien. Oprócz tego w ciągu dwóch dni zakażenie wykryto u trzech senatorów Partii Republikańskiej.
Nie jest jasne w jaki sposób i w którym miejscu doszło do zakażenia najważniejszego polityka USA. Media odnotowują, że osoby u których wykryto zakażenia brały udział 26 września w uroczystości nominowania kandydatki Trumpa na sędzię Sądu Najwyższego Amy Coney Barrett. Ceremonia odbyła się w Białym Domu, zgromadzeni nie przestrzegali zalecanego w trakcie epidemii dystansu i niewiele osób miało maseczki.
Przekaże obowiązki?
W USA z wielkim zainteresowaniem śledzone są komunikaty o stanie zdrowia prezydenta. Zgodnie z 25. poprawką do konstytucji Stanów Zjednoczonych w przypadku pogorszenia się stanu zdrowia przywódcy może on tymczasowo przekazać obowiązki swojemu zastępcy. Zdarzyło się tak do tej pory jedynie trzykrotnie w historii kraju.
Zakażenie koronawirusem mocno komplikuje wyborczą kampanię Trumpa. Na miesiąc przed wyborami sztabowcy ubiegającego się o reelekcję prezydenta przełożyli, lub zmienili na wirtualne, zaplanowane jego spotkania wyborcze. Prowadzący do tej pory aktywną kampanię kandydat Republikanów przez najbliższe dni nie będzie jeździł na wiece.
INTERIA.PL/PAP