Wojna na jajka
Jajka mogą być pozytywnym elementem kampanii wyborczej - tak przynajmniej sądzi właściciel wielkiej firmy drobiarskiej w rosyjskim Kraju Ałtajskim. Swoją przedwyborczą reklamę umieścił właśnie na jajach.
Siergiej Borysow startujący w wyborach do rady obwodowej postanowił zaatakować konkurentów jajkami. Na produkcji swojej kurzej fermy stawia pieczątkę z wezwaniem "Na Borysowa", co ma być sugestią dla wyborców, jak mają zachowywać się przy urnach. Na dodatek, jego jajka są o jedną czwartą tańsze niż u konkurencji.
Problem ma jedynie komisja wyborcza - nie bardzo wiadomo, jaki to rodzaj agitacji. Poza tym ustawa zobowiązuje szefa komisji do przechowywania przez rok próbnych egzemplarzy materiałów wyborczych kandydatów. Paczka jajek z napisem "Na Borysowa" leży już w komisyjnej lodowce, ale roku jajka raczej nie wytrzymają. A wybory w Kraju Ałtajskim już za dwa tygodnie.