Niebezpieczni przestępcy odsiadujący kary pozbawienia wolności mają telewizję satelitarną, bezpłatnie korzystają z telefonu, dostają śniadanie do łóżka. Narkotyki są tanie i łatwo dostępne, a niektórzy więźniowie korzystają z usług prostytutek - opisał sytuację Travis. Jego wypowiedź relacjonuje kilka brytyjskich gazet. Travis podał przykład więzienia Everthorpe w East Yorkshire, dokąd dealerzy regularnie wspinali się po drabinie przez ogrodzenie, żeby zaopatrywać więźniów w narkotyki i telefony komórkowe. Także po wewnętrznej stronie ogrodzenia była drabina, ale więźniom było tak dobrze, że żaden nie próbował uciec. - Moim zdaniem coś jest nie w porządku w społeczeństwie, jeśli ludzie włamują się do więzień, żeby dostarczyć narkotyki i prostytutki, a zadowoleni więźniowie chętnie pozostają w więzieniu - powiedział Travis. Jego zdaniem służba więzienna w Wielkiej Brytanii przeżywa kryzys, a niektóre więzienia są zbyt "przytulne". Mówił też o zakładach penitencjarnych, w których przeciążeni strażnicy nie są w stanie zaprowadzić porządku, a sytuację kontrolują więźniowie. Reuters pisze, że wypowiedź Travisa jest ciosem w retorykę rządu, głoszącego surowe traktowanie przestępców. Agencja odnotowuje zarazem, że członkowie rządu uznali, iż Travis nie przedstawił prawdziwego obrazu sytuacji. Szef resortu więziennictwa David Hanson podkreślił, że brytyjskie więzienia są "bardzo bezpieczne, zarówno dla więźniów, jak i dla społeczeństwa". Rząd inwestuje znaczne środki w budowę nowych więzień i programy rehabilitacyjne. Hanson zapewniał też, że życie więźnia wcale nie jest łatwe. - Wiem o bardzo niewielu więźniach, którzy chcą pozostać w więzieniu dłużej niż muszą - powiedział.