Naukowcy podsłuchiwali w wodach Zatoki Kalifornijskiej grupę ponad 40 finwali - wielorybów blisko spokrewnionych z największymi na ziemi płetwalami błękitnymi. Mikrofony zarejestrowały śpiewy dziewięciu z nich. Pobrane próbki DNA potwierdziły, że są to wyłącznie samce. Żadna z samic się nie odzywała. Według najnowszego tygodnika "Nature" wydawane odgłosy są sposobem poinformowania ewentualnej partnerki o swoich możliwościach. Dzięki emitowane w niskim paśmie częstotliwości: od 15 do 30 Hz dobrze rozchodzą się w wodzie, a to sprawia, że samice mogą być wabione nawet z dużych odległości. Niestety od lat 60. minionego stulecia coraz więcej łodzi, okrętów, statków podwodnych używa sonarów o podobnym zakresie częstotliwości. Naukowcy alarmują, że przyszłość wielorybów jest zagrożona. Samce mają coraz więcej problemów, żeby ten sztuczny szum oceanu przekrzyczeć.