Na półkach sklepu leżą maski gazowe, kombinezony chroniące przed substancjami chemicznymi, liczniki Geigera, spadochrony i koce przeciwpożarowe. Właściciel wyjaśnia, że od dawna chciał otworzyć taki sklep, ale wcześniej nikogo to nie interesowało. Sytuacja zmieniła się radykalnie po ubiegłorocznych zamachach terrorystycznych. - Do sklepu przychodzi bardzo wiele osób. Robią to po to, by zadbać o swoje bezpieczeństwo. Towar za pięćset dolarów może zdecydować o tym, czy będziesz żył, czy zginiesz - mówi właściciel "Bezpieczniejszej Ameryki".