Właściciele nadmorskich restauracji długo opierali się temu pomysłowi, ale w końcu ulegli. Tę modę kreowała m.in. Ludmiła Gołąbek z Łeby. Najprawdopodobniej to ona jako pierwsza pozwoliła turystom przekroczyć próg swej kuchni: "Idziemy na rękę naszym gościom, wiemy, że to jest ich hobby, dlatego zezwalamy na to". Takiej ekstrawagancji spróbował także reporter RMF. Wszedł do restauracyjnej kuchni wraz ze swą rybą; zaznaczył, że nie potrafi gotować. Kucharz nie wyrzucił go, a wręcz przeciwnie - po krótkiej lekcji Adam Kasprzyk przyrządził węgorza w sosie ogórkowym. Ta moda, zapewne jak każda, przeminie, a w kolejnych sezonach będą pojawiać się nowe. Ciekawe, czy bardziej nietypowe?