Związki zawodowe biją jednak na alarm - takie nadajniki przesyłają informacje, które ingerują w prawa pracowników. Pracodawca wie nawet, ile razy kto korzysta z toalety. Pracownicy twierdzą, że miejsce pracy traci w ten sposób ludzki wymiar i sprawia, że niewiele różnią się od robotów. Pracodawcy odrzucają jednak taką interpretację. Jak twierdzą, komputery i przenośne nadajniki umożliwiają im należyte kontrolowanie procesu produkcyjnego - pozwalają na skuteczną analizę danych i wpływają korzystnie na zdrową rywalizację w pracy. Prawdą jest jednak, że z podobnych gadżetów korzystały dotąd tylko służby więzienne i to po to, by kontrolować poczynania zwolnionych warunkowo przestępców.