Pijane misje NASA
NASA planuje zwołać konferencję prasową w celu odpowiedzenia na zarzuty, iż w przypadku co najmniej dwóch misji zezwoliła na start wahadłowca z pijaną załogą.
Według "Aviation Week & Space Technology" wydział wewnętrzny NASA odkrył "duże spożycie alkoholu" w trakcie 12-godzinnej, obowiązkowej dla załogi, abstynencji poprzedzającej start.
NASA ogłosiło, ze zbada szczegółowo powyższe doniesienia, a także sprawdzi, czy podobne zdarzenia nie miały miejsca częściej.
Raport wydziału wewnętrznego ma zostać dziś ogłoszony, jednakże - jak powiedział rzecznik NASA David Mould - nie ustalono, czy przypadki spożycia alkoholu przez załogę miały miejsce podczas prawdziwych startów wahadłowca, czy jedynie podczas "ćwiczeń lub innych lotów".
Według zeznań jednego z lekarzy sił powietrznych USA, "incydenty" miały miejsce podczas przygotowań do misji wahadłowca, lotów samolotem szkoleniowym Northrop T-38 Talon oraz podczas lotu rosyjską rakietą "Sojuz" na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
Przewodniczący Komisji Naukowej Izby Reprezentantów Bart Gordon zapowiedział dokładne przyjrzenie się sprawie, a także innym "skandalicznym sytuacjom" mającym miejsce ostatnimi czasy w NASA.
- Jeśli doniesienia okażą się prawdziwe Agencja będzie musiała wiele wyjaśnić - powiedział w wywiadzie dla "New York Timesa".
Problemy NASA w tym roku rozpoczęły się gdy w lutym astronautka Lisa Novak została aresztowana za próbę porwania przyjaciółki innego astronauty. Po tym wydarzeniu NASA zarządziło dodatkowe testy psychologiczne personelu, a sama Novak została usunięta z Agencji.
W kwietniu pracownik Centrum Kontroli Lotów w Houston zabarykadował się w jednym z pomieszczeń biorąc za zakładników dwoje współpracowników, z których jednego zastrzelił, po czym popełnił samobójstwo.
"Czarne chmury" zebrały się także w tym roku nad szefem Agencji Michaelem Griffinem, który ośmielił się publicznie krytykować teorię dotyczącą globalnego ocieplenia.
Ostatnio, poza doniesieniami na temat nietrzeźwości załogi doszła jeszcze informacja o sabotażu komputera, który miał zostać umieszczony na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej podczas najbliższego lotu.
INTERIA.PL/AFP