Piątkowa burza w Sejmie. "Niedysponowany" poseł Ajchler
Wyjątkowo burzliwy był przebieg piątkowej debaty w Sejmie. Jej obserwatorzy zwracają uwagę nie tylko na stanowcze słowa premier Beaty Szydło i reakcję opozycji na wystąpienie szefowej rządu. Niezłe show zrobił również poseł PO Zbigniew Ajchler.
Poseł kilkakrotnie zabrał głos, krytykując nową ustawę o prawie łowieckim. Wątpliwości śledzących posiedzenie Sejmu wzbudził stan, w jakim wkroczył na mównicę.
Najdelikatniejsze opinie są takie, że był... "niedysponowany".
"Cały czas podkreślałem jedną rzecz, że ta ustawa idzie w dobrym kierunku, ale dzisiaj muszę powiedzieć, że ta ustawa zrobiła 360 procent zwrotu do tyłu" - wypalił parlamentarzysta, a sala zarechotała.
Dubeltówka i lizaczek
Ajchler nie przejął się procentową wpadką, i kontynuował wywód. A ten był zaskakujący. Padły słowa m.in. o dubeltówce i lizaku dla rolników.
"Koledzy ją (ustawę - przyp. red) zepsuli. Ja nie mam dubeltówki tutaj, bo tutaj potrzebna by była dubeltówka. Chcę powiedzieć z tego miejsca, że ta ustawa daje tylko taki lizaczek rolnikom do polizania" - tłumaczył kwieciście poseł PO.