Niesiołowski szarpał Stankiewicz za kamerę
Stefan Niesiołowski w swoim charakterystycznym opryskliwo-nerwowym stylu sponiewierał Ewę Stankiewicz. Która w sposób, jak to ujął kiedyś Ludwik Dorn, "nałaźliwy" uparcie Niesiołowskiego filmowała. I pytała, czy wie, dlaczego nie może wyjść z Sejmu.
/
- Pani jest od tego filmu "Solidarni". Od tego pisowskiego paskudztwa - marudził Niesiołowski, a kolorki mu na lico z nerwów wstępowały. - Nie chcę z panią rozmawiać. Niech pani idzie do PiS-u. Proszę to odwrócić, bo pani rozbiję kamerę - mantyczył. - Czy pani jest głucha? Niech pani idzie do tych pisowskich lizusów. Bez zgody proszę mnie nie filmować, bo pani rozbiję kamerę.
W tle słychać było "Stefan, daj spokój". Ale nie dał. Jak to się skończyło, widać tu. A nie można było tego przewidzieć?