51-letni Stephen Cooney włożył sobie do spodni marchewkę, żeby wmówić swojej młodej kursantce, że jej manewry za kierownicą tak go podniecają - podaje "The Telegraph". Po wykonaniu trudnego, ale udanego manewru na drodze, Conney złapał rękę kursantki i położył ją na swoich genitaliach, jak zeznała dziewczyna. Przypadkowo rozporek rozsunął się. Uczennica zobaczyła ukryte pod spodniami warzywo i zemdlała. Cooney nie przyznał się do manewrowania ręką dziewczyny, ale stwierdził, że rzeczywiście marchewkę ukrył w kieszeni. Innej kursantce Cooney zaproponował, żeby zjechała na bok samochodem i uprawiała z nim seks. Tej samej dziewczynie pokazywał zdjęcia swojej męskości i wielokrotnie dotykał piersi dziewczyny. Inna kobieta zeznała, ze instruktor zaczął ją obejmować, gdy parkowała samochód - czytamy w "The Telegraph". Cooney żałuje incydentu z marchewką. - To miał być niewinny żart, a wyszło tak głupio - zeznał w sądzie.