Na monety z Dominikany na Półwyspie Iberyjskim nikt do tej pory nie zwracał uwagi - nawet pracownicy banków. Alarm podnieśli dopiero sklepikarze. Okazuje się, że moneta "z importu" ma takie same wymiary, wagę i kolor co euro. Na jej rewersie umieszczona jest podobizna mężczyzny, którego można pomylić z którymś z europejskich władców. Różni go tylko jedno słowo. Moneta jest w obiegu od stycznia. Ale nawet jeśli Hiszpanie przestaną nimi płacić, monety trafią do aparatów telefonicznych czy automatów sprzedających papierosy czy jedzenie.