Marsz marszem, ale pies się sam nie wyprowadzi
Na czele sobotniego pochodu szli Grzegorz Schetyna Pierwszy Waleczny, Ryszard Petru zwany Mężnym, pełen krzepy Mateusz Kijowski, piękna i harda Barbara Nowacka. O sobie przypomniał nawet Jarosław "Wąsaty" Kalinowski, a zapomnieć nie dał znany z emocjonujących przemówień, mistrz retoryki Bronisław Komorowski. A Aleksander Kwaśniewski wolał psa...
Czujny obiektyw "Super Expressu" przyłapał byłego prezydenta Polski na relaksującym spacerze w lesie niedaleko Grunwaldu.
To tam Kwaśniewski postanowił odpocząć od polityki. Zamiast lansu na marszu KOD i opozycji postawił na naturę i zabrał swoje dwa wilczury: Ciri i Kleksa na spacer wśród zieleni.
"Nie przyjechał na marsz, mimo że wychwalał KOD" - zauważa tabloid. Powtarzamy: Marsz marszem, ale pies się sam nie wyprowadzi.
Za tę miłość do zwierząt brawa dla pana prezydenta!
-----