Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Inwazja yeti. Ogromna liczba świadków

Indyjskie władze rozpatrują doniesienia przerażonych mieszkańców północno - wschodnich części kraju. Mieszkańcy donoszą, że w lasach pojawiają się ogromne włochate dwunogi, przypominające legendarnego yeti - donosi portal news.au.

Doniesienia o yeti pojawiają się co jakiś czas pośród mieszkańców Indii, jednak nigdy nie występowały jeszcze z taką częstotliwością. Spowodowało to, że władze postanowiły przyjrzeć się sprawie bliżej.

Tajemnicze istoty pojawiają się w okolicach wzgórz Garo w stanie Meghalaya, niedaleko granic z Bangladeszem i Bhutanem. Miejscowi nazywają je "Mande Burung", co znaczy "człowiek z dżungli".

- Grupa urzędników odpowiedzialnych za środowisko naturalne oraz inni eksperci zajmą się sprawą - mówi Samphat Kumar, pracownik urzędu stanowego w okręgu Garo Zachodnie.

Jeden z lokalnych rolników - Wallen Sangma - twierdzi, że widział całą rodzinę tych stworzeń - być może krewnych himalajskiego yeti, czy - jak spekuluje portal news.au - również amerykańskiego Sasquatcha czy australijskiego Yowie.

- Widok był przerażający: dwa dorosłe osobniki i dwa mniejsze, ogromne, grube i włochate. - Powiedział pan Sangma reporterom AFP. - Były 40 metrów ode mnie. Po jakimś czasie zniknęły w dżungli.

- Miały takie łby, jakby nosiły czapki, były koloru czarno - brązowego - mówił.

Naukowcy traktują takie doniesienia sceptycznie, ponieważ - według nich - brak jest solidnych podstaw naukowych, by uznać istnienie yeti - albo pokrewnych mu istot - poważnie. Jest jednak wielu naukowców, którzy wierzą w ich istnienie.

Stowarzyszenie Achik Tourism z rejonu Garo, próbuje już od dawna udowodnić istnienie stworzeń, fotografując odciski stóp yeti i miejsca ich obozowisk.

- Opisy stworzenia wskazują na to, że to Mande Burung - mówi szef stowarzysznia, profesor zoologii na państwowym uniwersytecie w mieście Tura, T.K. Marak. - A nie ma tu śladów goryli.

Według stowarzyszenia, odciski stóp mierzą do 33 do 38 centymetrów. Achik Tourism dysponuje także sierścią stworzenia.

- Wyślemy te próbki do specjalistycznych laboratoriów, żeby dokonano testów DNA. - Mówi Dipu Marak, również członek stowarzyszenia.

Co odważniejsi mieszkańcy, w nadziei na okrycie się chwałą odkrywcy yeti, rozpoczynają własne badania, zapuszczając się w lasy, by wytropić tam stworzenia.

- Może yeti pokazuje się tylko wybranym? - zastanawia się Abu, który utrzymuje, że widział "ludzi z dżungli" około trzech tygodni temu.

INTERIA.PL

Zobacz także