Stiepan jest czarny, zarośnięty po same żółte oczy, a na dodatek ma okropny charakter i nie lubi, jak się go bierze na ręce. Współczesnego Behemota muzeum Bułhakowa szukało wiele tygodni. Wymagania były wyśrubowane. - Była wprawdzie znakomita propozycja kota, który rzeczywiście nazywa się Behemot i który uwielbia wylizywać kieliszki po wódce, ale był malutki, a Behemot kojarzy się z wielkim kocurem - opowiada dyrektor muzeum Bułhakowa. W końcu trafił się idealny kandydat - wielki i czarny jak noc kot Stiepan. Znaleziono go na jednej z moskiewskich ulic. Kot znalazł już sobie ulubione miejsce - wyłożony aksamitem futerał na maszynę do pisania.