Jak mówi pracująca w urzędzie miasta Anette Capy, grupa osób domagających się postawienia prezydenta przed sądem za zbrodnie wojenne i krzywoprzysięstwo zebrała wymaganą ilość podpisów, by sprawą zajęli się włodarze miasta i zdecydowali, czy Brattleboro będzie ścigało urzędującego prezydenta i wiceprezydenta za przestępstwa przeciwko konstytucji USA. I choć lokalni prawnicy i osoby przeciwne wnioskowi traktują rzecz niezbyt serio, poważnie wątpiąc, czy miasteczko Brattlenboro posiada odpowiednie kompetencje prawne by uwięzić prezydenta i wiceprezydenta, to pomysłodawca aresztowania Busha i Cheneya jest dobrej myśli. - Wszyscy, z którymi rozmawiałem chcieli, żeby Bush odszedł - mówi 54-letni Kurt Daims, emerytowany mechanik, który zebrał pod petycją 500 podpisów. - Gdyby na ulicach Brattleboro pojawił się Hitler to, jestem pewien, nasi policjanci by go aresztowali. Daims uważa, że George W. Bush popełnił, jako prezydent, wiele przestępstw, w tym okłamywania narodu w sprawie rzekomej broni masowego rażenia, którą posiadać miał Irak w dobie reżymu Saddama Husajna. Daims obarcza także Busha i Cheneya odpowiedzialnością za śmierć 600 000 osób, które zginęły - według niego - w czasie wojen prowadzonych za jego prezydentury. Mieszkańcy Brattleboro przegłosują sprawę w marcu. Jak twierdzi Daims, w ślady vermonckiego miasteczka idą już inne. Aktywiści w Louisville w Kentucky oraz Montague w Massachusetts przygotowują podobne wnioski. - Nasza petycja jest tak samo rewolucyjna, jak deklaracja niepodległości - powiedział Kurt Daims reporterowi agencji AP. Vermont jest jedynym stanem USA, którego - jak dotąd - nie odwiedził Bush jako prezydent USA. I nie wiadomo, czy bardzo mu się do Vermont spieszy. Przeczytaj więcej ciekawostek ZS