Nauczyciele z Austrii mówią, że dzienniczki często giną, a podpisy rodziców są przez uczniów nagminnie fałszowane. Dlatego pedagodzy wpadli na lepszy pomysł. W czasie wywiadówek, proszą rodziców o numery telefonów komórkowych. Później, jeśli zachodzi potrzeba kontaktu z rodzicami, zamiast wpisywać uwagę wysyłają tzw. SMS - czyli krótką wiadomość tekstową - ukazującą się na ekranie telefonu. Austriaccy nauczyciele przyznają, że ta metoda doskonale się sprawdza, bo rodzice są informowani bezpośrednio przez nauczyciela, o poczynaniach dziecka. Jednak wszyscy obawiają się, że już wkrótce młodzież znajdzie skuteczny sposób zakłócania również i takiej, elektronicznej komunikacji.