Amoa podczas piątkowego procesu cały czas płakała, a jej adwokat tłumaczył, że kobieta "nigdy nie chciała skrzywdzić swojego dziecka". Tłumaczył też, że 26-latka po porodzie doznała szoku i spanikowała. W trakcie porodu straciła również sporo krwi. Kobieta oskarżona jest o to, że po urodzeniu synka przyłożyła mu do ust sweter, który przytrzymywała przy twarzy dziecka przez trzy minuty, aż przestało oddychać. Potem posprzątała swój pokój i ukryła dziecko. Następnego dnia poszła do siostry przełożonej z ciałem chłopca, twierdząc, że znalazła je na zewnątrz. Dopiero po jakimś czasie przyznała się, że dziecko jest jej. 26-latce grozi teraz 30 lat więzienia, obrońca kobiety wnioskuje o karę 10 lat pozbawienia wolności. Ostateczny wyrok ma być wydany 23 maja.