"RG" pisze, że Władysław jest bohaterem materiału wyemitowanego na antenie stacji Rossija 24. Władysław relacjonuje w nim, że pojechał na Majdan, bo chciał mieć udział we wszystkich wydarzeniach. Mężczyzna nie podaje swojego nazwiska. Rosjanin "wyznał" m.in., że na Majdanie walczą najemnicy. W jego opinii są to wykwalifikowane, zaprawione w bojach osoby. Mężczyzna dał też do zrozumienia, że są wśród nich osoby, które nawet "zabijały żołnierzy rosyjskich w Czeczenii". "Ci najemnicy pochodzą z różnych państw. Noszą te same mundury" - opowiada mężczyzna. "Byli tam Amerykanie, Niemcy, ale także Polacy, Turcy i osoby z wielu innych krajów" - dodaje. Jak pisze "RG": "przestępcy ci, tak jak czeczeńscy ekstremiści, nie gardzą alkoholem i narkotykami". Według Władysława ludzie na Placu Niepodległości są po prostu pod ich wpływem. Młody Rosjanin opowiada też, jak najemnicy z Majdanu okradali domy urzędników państwowych. W materiale Władysław relacjonuje też, że miał spore kłopoty, bo został uznany za zdrajcę i rozgniewał "swojego dowódcę", który nazwał go rosyjskim agentem. Rosjaninowi udało się jednak wytłumaczyć, że tak nie jest. "Udało mi się ich przekonać, że nic nie zrobiłem" - mówi. "Nawet małe nieposłuszeństwo było karane bardzo surowo. Zazwyczaj brutalnym pobiciem. A jeśli doszło do zdrady, to można było zostać zamordowanym" - mówi mężczyzna.