"Zabierzcie tatę do więzienia"
Podczas policyjnej interwencji jeden z synów poprosił policjantkę, by wzięła tatę do więzienia. Dziesięć lat 36-letni stargardzianin miał znęcać się nad swą rodziną - pisze "Głos Szczeciński".
W prokuraturze jest już akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi G. Mężczyzna jest od 13 lat żonaty. Ma trójkę dzieci: 13-letnią córkę oraz dwóch synów (12 i 11 lat).
Na początku czerwca br., Danuta G. zawiadomiła policję, że mąż znęca się fizycznie i psychicznie nad nią i dziećmi. Tego dnia Krzysztof G. wrócił do domu pijany. Wylał na podłogę obiad, wyzwał żonę, zniszczył kwietnik.
Danuta G. twierdzi, że nie był to pierwszy raz. Już krótko po ślubie mąż nadużywał alkoholu. Sytuacja pogorszyła się, gdy stracił pracę. Żona przyznała, że mężczyzna wielokrotnie ją wyzywał, szarpał za włosy i ubranie, bił i kopał.
W 1998 r. Danuta G. była w ciąży. Wtedy też Krzysztof G. miał ją uderzyć w brzuch. Po dwóch miesiącach, odkryto, że płód, który nosi kobieta, jest martwy. Lekarz nie potrafił podać przyczyny.
Dostawać miało się również dzieciom. Według ustaleń prokuratury, Krzysztof G. bił je po twarzy i głowie różnymi przedmiotami. Zdarzało się, że budził je w nocy. Kazał sprzątać mieszkanie albo klęczeć z podniesionymi rękami. Jeden ze świadków zeznał w prokuraturze, iż Danuta G. opowiadała, że mąż stosuje takie "środki wychowawcze?.
Którejś nocy Krzysztof G. rzucił w syna pastą do zębów. Tubka pękła i jej zawartość pobrudziła głowę dziecka. Ojciec tłukł go także ręką i pasem albo drewnianą miotłą. Zdarzało się też, że go kopnął.
Obrywała również córka. Podczas policyjnej interwencji - najmłodszy chłopiec prosił funkcjonariuszkę, by zamknęli tatę, bo on się go boi.
Krzysztof G. przyznał się do zarzucanych mu czynów. Mówi, że awantury wywoływał z różnych powodów. Wtedy też zdarzało się, że uderzył żonę pięścią w twarz. Bicie dzieci było zaś związane z ich przewinieniami - wyjaśniał.
INTERIA/Głos Szczeciński