Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Prezes koresponduje z nieboszczykiem

Prezes koszalińskiej spółdzielni "Przylesie" koresponduje z nieboszczykiem, choć doskonale wie, że lokator od dawna nie żyje. Próbuje też wyrzucić z mieszkania rodzinę zmarłego, mimo że ta nie zalega z opłatami! - pisze "Głos Koszaliński".

Franciszek Hoffer mieszkał przy ulicy Szenwalda. Zmarł w 2002 roku. Od tej chwili jego konkubina Maria Potocka oraz ich syn Robert otrzymują korespondencję ze spółdzielni zaadresowaną na zmarłego. Franciszek Hoffer wiedzie pośmiertne życie lokatora, a spółdzielnia - chociaż wie, że ten nie żyje - wysyła mu rachunki i zawiadomienia. W jego imieniu odpowiada przerażona rodzina. W ten sposób pan Franciszek za wszystko "płaci" w terminie i "wykupił" nawet - dwa lata po swojej śmierci - spółdzielczy grunt!

W absurdalność tej sytuacji normalnym ludziom trudno uwierzyć. W spółdzielni jednak jakoś nikogo to nie dziwi - podkreśla "GK".

Jak doszło do tej absurdalnej sytuacji? Kilka miesięcy po śmierci ojca, 12-letni Robert Hoffer, decyzją sądu, stał się jego spadkobiercą. Matka, Maria Potocka, w imieniu syna, zwróciła się do spółdzielni, aby ta przepisała lokatorskie prawa na Roberta. "Przylesie" odmówiło tłumacząc, że zmarły mężczyzna w 1984 rozwiódł się z pierwszą żoną i aby syn mógł stać się lokatorem, musi najpierw dokonać z nią podziału majątku.

- No ale gdzie ja miałam, po dwudziestu latach, szukać obcej kobiety? Byłam bezradna - wspomina pani Maria. Wtedy zaczęła przychodzić z "Przylesia" korespondencja do nieboszczyka. Kobieta ze strachu przed spółdzielnią zaczęła płacić w imieniu zmarłego konkubenta rachunki. - Płacimy my, choć formalnie robi to nieboszczyk. Wiemy, że to nienormalne, ale co robić? - mówi.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także