Świąteczne pisanki dotknął kryzys
Misternie zdobione i posiadające niepowtarzalne wzory pisanki Ewy Zaidlewicz z Kalisza będą zdobić w trakcie świąt wielkanocnych nie tylko stoły w Polsce, ale również w USA. W tym roku jej firma przygotowała zaledwie około dwóch tysięcy pisanek.
W ubiegłych latach, odbiorcy w USA i wielu krajach europejskich kupowali ich po 5-6 tysięcy. - To wszystko przez panujący kryzys - powiedziała Zaidlewicz.
Po wielu latach pisanki cieszą się największym zainteresowaniem w kraju. Rozprowadzane są w galeriach sztuki oraz sklepach z pamiątkami i wyrobami artystycznymi. Według artystki, trudno jest mówić o gustach Polaków, ponieważ w naszym kraju każdy rok oznacza inne upodobania - teraz modne są na przykład kolory ostre i żywe. Zaidlewicz maluje pisanki od ponad 20 lat i - jak mówi - pomimo ogromnej konkurencji, cieszą się one stałym powodzeniem.
W pierwszym etapie pracy nad pisanką, jajko jest wydmuchiwane i wypalane w temperaturze 250 stopni Celsjusza. Dzięki temu, usuwana jest cała flora bakteryjna, a sama wydmuszka bardzo się wzmacnia. Później Zaidlewicz kąpie ją w farbie i uzyskuje w ten sposób jednolitą barwę. Jajko dzielone jest następnie paskami oddzielającymi pola przeznaczone do zarysowania, czyli ułożenia wzorów.
- Dzięki ręcznej pracy patykiem i pędzlem, i to od początku do końca, każda pisanka jest inna i tym samym oryginalna, nosząca cechy talentu jej twórcy - powiedziała Zaidlewicz. Jak podkreśla, malowania jajek i zamiłowania do tego zajęcia nauczyła się jeszcze w domu rodzinnym.
Pisanki z Kalisza sprzedawane są przez cały rok. Według Zaidlewicz, kolorowe pisanki nie służą już tylko ozdabianiu świątecznych stołów. Często stają się atrakcyjnymi prezentami i to przy bardzo różnych okazjach.
INTERIA.PL/PAP