"Fakt": Pół mln zł miesięcznie na rezerwistów z policji
Odwołani ze swoich funkcji oficerowie policji nadal pobierają wysokie pensje. To kosztuje nas wszystkich nawet pół miliona złotych miesięcznie – pisze dziennik.
Wysocy oficerowie odwoływani z funkcji wbrew pozorom nie odchodzą z pracy, ale trafiają do tzw. dyspozycji (inaczej rezerwy kadrowej) Komendy Głównej Policji. Polega to na tym, że chodzą do pracy, choć nie mają wyznaczonych konkretnych obowiązków. Za samą obecność dostają jednak ogromne pieniądze - tłumaczy "Fakt".
Tym samym odwołany ze stanowiska szefa Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego generał Tomasz Połeć, podobnie jak były komendant główny policji inspektor Zbigniew Maj i cała grupa odwołanych przez niego komendantów wojewódzkich, nie rozstają się z pensją - czytamy.
"Przychodziłem do Komendy Głównej Policji, miałem tam pokój, telefon, który nie działał, siedziałem i czekałem. Bałem się tylko, że umrę z nudów. Zapraszałem, kogo się da na pogaduszki, żeby czas jakoś zleciał" - relacjonuje "Faktowi" jeden z byłych wysokich oficerów komendy, który przez kilka miesięcy pozostawał w tzw. dyspozycji.
Według wyliczeń dziennika, takie rozwiązanie kosztuje podatników nawet pół miliona zł miesięcznie.
Więcej w "Fakcie".