Fałszywi strażacy
Próbują zastraszyć i wyłudzić pieniądze od mieszkańców Mielca (woj. podkarpackie). Nie mają mundurów, straszą mandatami i próbują namówić na szkolenia przeciwpożarowe. Komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Mielcu dostał już cztery sygnały o działalności fałszywych strażaków.
"Fałszywi strażacy do swojej pracy są przygotowani" - mówi "Echu Dnia" starszy kapitan Roman Kołacz, szef KP PSP w Mielcu. "Pewnie poczytali kilka podręczników o ochronie przeciwpożarowej, bo wiedzą o co pytać i co kontrolować" - dodaje.
W ostatnich tygodniach komendant dostał cztery sygnały o działalności oszustów w powiecie mieleckim. Najczęściej odwiedzają domy, w których znajdują się sklepy, warsztaty i tym podobne zakłady. Straszą mandatami, proponują szkolenia przeciwpożarowe. Wszystko po to, aby wyłudzić pieniądze.
Jak rozpoznać, że mamy do czynienia z oszustem? "Po pierwsze, strażak na kontrolę przychodzi umundurowany. Ma przy sobie legitymację służbową i upoważnienie do kontroli. Kontrola odbywa się zazwyczaj po wcześniejszym zawiadomieniu właściciela kontrolowanego lokalu" - wylicza Roman Kołacz. Strażacy po kontroli piszą także protokół, który musi podpisać właściciel lokalu. Żeby rozszyfrować fałszywego strażaka, wystarczy go poprosić o legitymację służbową. Są tam: numer, imię i nazwisko funkcjonariusza. Jeśli nie jesteśmy pewni, czy mamy do czynienia z osobą, za którą strażak się podaje, wystarczy zadzwonić na komendę i sprawdzić dane. "W razie spotkania z oszustem koniecznie trzeba zawiadomić policję" - dodaje szef strażaków.