"wSieci": Rodzina Gronkiewicz-Waltz zarobiła na ukradzionej kamienicy?
Tygodnik „wSieci” ujawnia kulisy przejęcia i sprzedaży przez rodzinę Hanny Gronkiewicz-Waltz kamienicy. Nieruchomość miała zostać "ukradziona w wyniku perfidnego oszustwa" – czytamy.
Rodzina Hanny Gronkiewicz-Waltz (w tym jej mąż) zarobiła fortunę na sprzedaży kamienicy ukradzionej prawowitym żydowskim właścicielom. Pani prezydent twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Nasze ustalenia to podważają - pisze magazyn "wSieci".
Tygodnik opisuje historię budynków przy ulicy Noakowskiego w Warszawie. Nieruchomości postawiły rodziny Oppenheimów i Regirerów, a właściciele budynków zmarli podczas wojny.
Budynek po wojnie przejął współpracownik Urzędu Bezpieczeństwa Leon Kalinowski, który sprzedał kamienicę przy Noakowskiego 12 samemu sobie. Pozostałe nieruchomości - innym ludziom. Budynek pod numerem 16 nabyli Zygmunt Szczechowicz i Roman Kępski. Ten ostatni to wujek Andrzeja Waltza - czytamy.
"Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika nie tylko to, że kamienica, jakiej część przed ośmioma laty [tj. w 2006 roku - przyp. red] trafiła w ręce męża prezydent Warszawy, została ukradziona prawowitym właścicielom" - komentuje autor artykułu Marek Pyza.
Według "wSieci", Hanna Gronkiewicz-Waltz najprawdopodobniej posiadała wiedzę o bezprawnych działaniach, na których w finale zarobił jej mąż.
Po przejęciu udziałów w kamienicy przez Andrzeja Waltza w 2006 roku, szybko je sprzedano za około 15 mln zł. Według "wSieci" ich wartość wynosiła około 40 mln zł.
"Nie poszukiwano lepszej oferty. Wszystko odbyło się w niezwykłym pośpiechu. Czy dlatego, że najważniejsza osoba w rodzinie miała za chwilę objąć najważniejsze stanowisko w mieście, a wiedziano, że kamienica Waltzom się nie należy?" - pyta magazyn.
Jak wynika ustaleń tygodnika, część prawowitych spadkobierców kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 w Warszawie wciąż żyje i mieszka w stolicy.