Siostry się modlą, by nie zamykać konsulatu
Lekarze i księża na misjach piszą, by MSZ nie zamykało placówek. Interweniują nawet episkopat i władze Saksonii - akcentuje "Rzeczpospolita".
Z nieoficjalnych informacji gazety wynika, że do Ministerstwa Spraw Zagranicznych trafiło około 100 listów. Ich nadawcy liczą, że szef MSZ Radosław Sikorski zrezygnuje z zamiaru zamknięcia części polskich placówek za granicą.
Do końca roku MSZ chce zlikwidować 16 ambasad i konsulatów, m.in. w Lipsku, Karaczi i Strasburgu. To pierwsza tak duża akcja ministerstwa. Rząd tłumaczy, że placówki nie są wszędzie niezbędne, a likwidacja przyniesie oszczędności. Koszty tegorocznego utrzymania MSZ oszacowało na 16 mln zł. Jednak Polonia obawia się, że zostanie bez wsparcia naszej dyplomacji.
W ubiegły piątek szef MSZ spotkał się w tej sprawie z biskupem tarnowskim Wiktorem Skworcem, przewodniczącym Komisji Episkopatu ds. Misji. Bp Skworc zwrócił się o spotkanie zaniepokojony planami likwidacji ambasad, głównie w Afryce, gdzie przebywają na misjach polscy księża.
Niespokojnych głosów ze strony Kościoła jest więcej. Zakonnice z Ameryki Środkowej miały napisać do MSZ, że będą się modlić, aby minister nie likwidował im konsulatu.
Szef dyplomacji w odpowiedzi na te sygnały zastanawia się, czy budynki po zlikwidowanych placówkach przekazać przebywającym tam polskim duchownym. Listy do szefa MSZ piszą też lekarze z misji. W sprawie planów likwidacji Konsulatu Generalnego i Instytutu Polskiego w Lipsku głos zabrał nawet premier Saksonii. Stanisław Tillich dzwonił do Kancelarii Premiera.
O tym we wtorkowym wydaniu "Rzeczpospolitej".
INTERIA.PL/PAP