Siódme okno
Siódemka ma w naszej cywilizacji konotacje dość szczególne: uchodzi za jedną z liczb magicznych, a na starożytnym Bliskim Wschodzie uważana była wręcz za świętą. Czego możemy się spodziewać po nowych Windowsach 7?
Gdy system Vista pojawił się w 2007 r., o Windows 7 było całkiem cicho. Dziś już wiadomo, że nad Vistą i siódemką pracowano jednocześnie. Niektóre nowe rozwiązania programistyczne - łatwiejsze i szybsze do wdrożenia - znalazły się w Viście, bardziej zaawansowane zarezerwowano dla Windows 7, następnej wersji Okien. O tym, że siódemka będzie następczynią Visty, poinformowano 13 października 2008 r., a już na początku stycznia bieżącego roku wersja robocza nowego systemu została udostępniona za darmo do testowania wszystkim chętnym. Od niedawna wiadomo, że nowy system pojawi się w sprzedaży - w siedmiu wersjach adresowanych do różnych użytkowników - prawdopodobnie pod koniec bieżącego roku; oznacza to znaczne przyspieszenie harmonogramu w stosunku do dotychczas publikowanego. Najtańsza wersja będzie chodziła podobno nawet na dość słabych komputerach, ale za to nie pozwoli na jednoczesne wygodne uruchomienie więcej niż trzech programów.
Zainteresowanie nowymi Windowsami jest duże. Skąd jednak to przyspieszenie harmonogramów? Można tylko snuć hipotezy. Jedna, niechętna firmie Microsoft, jest taka, że lansowany usilnie poprzednik Windows 7, czyli Vista, okazał się w dużej mierze rynkowym niewypałem. Jego interesujące możliwości techniczne i niezaprzeczalne uroki, specjalnie wizualne, da się ocenić dopiero dysponując komputerem dość silnym; w szczególności nie rekomenduje się przecież do Visty pamięci operacyjnej mniejszej niż 2 GB, optimum zaś to 3 GB przy wydajnym procesorze. Na słabszym sprzęcie Vista się po prostu ślimaczy. A pojawienie się nowego systemu, nawet najśliczniejszego, to nie powód, by kupować całkiem nowego kompa. Zwłaszcza że podstawowe zadania - biurowe na przykład - da się wykonać z powodzeniem przy użyciu maszyn wyprodukowanych przed pięciu i więcej laty, wykorzystujących bardzo już sędziwe wersje Okien.
Vista zdobyła jednak dość spory segment rynku, ale przede wszystkim dlatego, że jest dziś sprzedawana w transakcji wiązanej - razem z nowymi komputerami. Wprawdzie - co też jest świadczącym o reakcji kupujących ewenementem - można po raz pierwszy w historii dokonywać po zakupie u niektórych dostawców downgrade'u, czyli zamienić świeżo nabytą Vistę na stare poczciwe Windowsy XP, które działają szybciej i ogólnie nie sprawiają użytkownikowi kłopotu, ale wymaga to dodatkowego zachodu, a niektórzy dostawcy każą sobie jeszcze za to płacić. Nie każdemu chce się jednak podejmować trud, no i Vista pomalutku umacnia swoją pozycję. Microsoft chyba jednak uznał, że Vista osiągnęła kres swoich możliwości biznesowych; świadczy o tym zarówno stosunkowo szybka premiera siódemki, jak i decyzja o bezpłatnym dostarczeniu wszystkim nabywcom nowych komputerów z Vistą tego właśnie systemu. Znana firma Gartner wiąże też ostatnie masowe zwolnienia pracowników Microsoftu (na bruk poszło 5 tys. osób) właśnie z niepełnym sukcesem systemu.
Ogólnie siódemka ma mieć - uwaga, to nowość! - mniejsze wymagania sprzętowe niż Vista. Ma być wyraźnie szybsza, bezpieczniejsza, stabilniejsza, ale i bardziej przyjazna niż Vista: na przykład irytujące wielu nieustanne żądania potwierdzenia każdej wykonywanej czynności łatwo można będzie znacznie ograniczyć, a nawet całkowicie wyłączyć (można to było zrobić również w Viście, ale nie tak prosto). Inne nowości to udoskonalone wykrywanie nowego sprzętu. Po podłączeniu czegokolwiek do komputera system samoczynnie pobierze potrzebne informacje ze stron sieciowych Microsoftu, a następnie automatycznie zainstaluje odpowiednie sterowniki. Baza danych o nich będzie przechowywana lokalnie w komputerze i aktualizowana przez Internet, co ma zapobiec ładowaniu do pamięci zbędnych danych. Wiadomo też, że system będzie zawierał udoskonaloną wersję odtwarzacza plików multimedialnych (o numerze 12), która umożliwi oglądanie filmów w jakości HD.
Kolejna zaleta: system operacyjny będzie się sam aktualizował podczas pierwszego uruchamiania na nowym komputerze. Jeśli wykryte zostaną uaktualnienia i poprawki, sam je uwzględni. Rzecz jasna, potem także można nastawić automatyczne sprawdzanie i ściąganie wszelkich aktualizacji. Jeśli idzie o tzw. architekturę systemu (czyli najogólniejsze zasady jego budowy i działania), pozostaje ona bez zmian; chodzi o to, by większość aplikacji i urządzeń współpracujących z Windowsem Vista działała także z siódemką.
Gdy chodzi o ogromnie ważną ochronę danych, w nowym systemie wprowadzona zostanie specjalna funkcja BitLocker To Go, pozwalająca na pełną ochronę dysków wymiennych. Zapewni to lepszą kontrolę nad informacjami wynoszonymi poza firmę oraz ochronę zgubionych i skradzionych pamięci USB. Jeszcze jedna ciekawostka: starsi użytkownicy komputerów pamiętają zapewne, że w epoce DOS używaliśmy tzw. katalogów, które potem stały się folderami. W siódemce pojawią się gromadzące dokumenty biblioteki; różnica jest taka, że fizycznie pliki będą wprawdzie mieściły się - jak dawniej - w folderach, ale dostęp do nich będzie właśnie poprzez wirtualne już biblioteki; z punktu widzenia użytkownika wiedza o rzeczywistej lokalizacji pliku przestanie mieć znaczenie, dostęp do nich stanie się zatem łatwiejszy.
Powiedzmy od razu: choć Microsoft temu gwałtownie zaprzecza, wiele nowych rozwiązań wyraźnie nawiązuje funkcjonalnie do ostatnich (a i tych starszych, sprawdzonych) pomysłów, doskonale znanych użytkownikom komputerów Macintosh. Nie jest to zarzut: po prostu programiści spod znaku nadgryzionego jabłuszka świetnie wiedzą, co znaczy słowo ergonomia. Wiedzieli to już wtedy, gdy ich koledzy z Microsoftu uczyli się podstaw grafiki?
Bogdan Miś
Polityka