Gazeta dodaje, że oficjalne komisje badające katastrofę smoleńską koncentrowały się na sterowaniu samolotem, nawigacji i kontroli lotów. Procesowi rozpadu konstrukcji poświęcono znacznie mniej uwagi. Poza kwestią uderzenia w brzozę. "Nasz Dziennik" zauważa, że taką analizę robi się tylko w wyjątkowych wypadkach, gdy nie wiadomo, co było przyczyną katastrofy. Tymczasem rosyjski MAK i polska komisja Millera nie wyjaśniły, dlaczego samolot rozpadł się na tak wiele części, rozrzuconych na stosunkowo dużym obszarze. Najpierw MAK, a potem komisja Jerzego Millera uznały, że samolot uderzył lewym skrzydłem w brzozę, co doprowadziło do wykonania półbeczki rotacyjnej. Z tą tezą polemizuje grono naukowców takich jak prof. Wiesław Binienda, dziekan Wydziału Inżynierii Lądowej Uniwersytetu w Akron, czy dr inż. Wacław Berczyński, wieloletni konstruktor działu kosmiczno-wojskowego koncernu Boeing. Więcej na ten temat - w "Naszym Dzienniku".