Realny kosiarz umysłów
Podczas gdy jedni tworzą wciąż nowsze technologie z myślą o coraz łatwiejszym i przyjemniejszym sposobie komunikowania się, drudzy te same "cuda" techniki wykorzystują do zgoła innych celów. Skutki ich działań bywają coraz tragiczniejsze.
Tak było w przypadku 14-letniej Ani z Gdańska, którą podczas nieobecności nauczycielki w klasie chłopcy napastowali, rozbierając i symulując gwałt. Całe zajście nagrali na komórkę. Upokorzona dziewczyna wolała wybrać śmierć, niż stanąć twarzą w twarz z prześladowcami oraz koleżankami i kolegami w szkole. I choć dramat Ani rozegrał się dwa lata temu, problem, z jakim nie umiała sobie poradzić, jest nie tylko bardzo aktualny, ale wręcz coraz poważniejszy. Cyberprzemoc, bo o niej jest mowa, niedawno znów mogła stać się przyczyną kolejnej samobójczej śmierci młodej dziewczyny. Dwuznaczności wydarzeniu dodaje fakt, że prześladowcami nastolatki stali się ochroniarze szkoły, którzy zamiast strzec jej bezpieczeństwa, nagrali ją podczas intymniej sytuacji z kolegą. Trzyminutowy film z tego zdarzenia pojawił się kilka dni później najpierw w Internecie, następnie w telefonach komórkowych niemal wszystkich uczniów miasta, w którym dokonano nagrania. Jego "główna" bohaterka i ofiara w jednej osobie, nie wytrzymując komentarzy oraz zagęszczającej się niezdrowej atmosfery, nie widziała dla siebie innego wyjścia, jak popełnienie samobójstwa. Miała jednak znacznie więcej szczęścia od Ani, bowiem udało się ją uratować. Teraz pod stałą opieką specjalistów stara się powrócić do normalnego życia.
Według badań przeprowadzonych na zlecenie fundacji Dzieci Niczyje, zjawisko cyberprzemocy jest coraz powszechniejsze, a liczba dzieci i młodzieży, która jej doświadcza, jest porażająca. Warto tutaj podkreślić, że cyberprzemoc obok pornografii dziecięcej jest najczęstszym problemem, z jakim zmagają się internauci.
Czym jest cyberprzemoc?
To forma prześladowania innych osób z wykorzystaniem nowych mediów i komunikatorów. Cyberprzemoc (z ang. cyberbullying - wirtualne szykanowanie, nękanie) jest wykorzystywaniem technik informacyjnych i komunikacyjnych takich, jak: e-maile, blogi, SMS-y, telefonia komórkowa i Internet do znęcania się lub prześladowania osoby lub grupy osób. Wirtualna przemoc jest też świadomą i powtarzaną szkodą wyrządzaną za pośrednictwem środków elektronicznych.
I choć istnieją różne jej rodzaje, to wszystkie posiadają pewne cechy wspólne. Cyberprzemoc może rozpocząć się w Internecie i pozostać w tym wirtualnym świecie. Dręczyciel i ofiara pozostają sobie nieznani osobiście. Ten rodzaj cyberprzemocy jest mniej dotkliwy dla ofiary i przeważnie krótkotrwały. Bardziej niebezpiecznym rodzajem cyberprzemocy jest ten, w którym prześladowca oraz jego ofiara nie tylko spotykają się osobiście, ale być może nawet bardzo dobrze się znają. W takiej sytuacji ataki mają bardziej osobisty charakter, dlatego też znacznie dotkliwiej ranią ofiary. Zdarza się i tak, że wirtualna psychomanipulacja jest rozszerzeniem przemocy stosowanej w realnym świecie lub też odwrotnie. Bywa, że oprawca nie tylko dręczy swoją ofiarę, ale także jej najbliższych. Jak zauważają specjaliści, w wirtualnej rzeczywistości niepokojąco rozprzestrzenia się także zjawisko kradzieży tożsamości. O ile osobie dorosłej cyberprzemoc może się wydać niezbyt ważnym problemem, który można nawet zignorować, o tyle dla dzieci i młodzieży ta forma przemocy może bardzo niekorzystnie wpłynąć zarówno na psychikę, jak i na całe dalsze ich życie. Okazuje się, że psychomanipulacje dokonywane za pomocą Internetu czy też telefonów komórkowych najdramatyczniej wpływają na życie młodych ludzi, jeśli ich dręczyciel jest kimś bliskim, najczęściej bywa to kolega ze szkoły lub z sąsiedztwa. Wówczas bowiem naruszana jest prywatna przestrzeń nieletniej ofiary, która ze wszystkich stron czuje się osaczona. Taki stan zagrożenia może doprowadzić młodego człowieka nawet do podjęcia tak dramatycznej decyzji, jak zamach na własne życie. Aby chronić swoje dzieci przed tego typu dramatycznymi sytuacjami, należy uświadamiać im, jakie niebezpieczeństwa kryją się w Internecie, i jakiego typu zachowania mogą pociągać za sobą określone konsekwencje. Bardzo modne dziś wytłumaczenie - brak czasu - nie może i nie powinno nigdy mieć odniesienia do własnego dziecka, bowiem tylko częste i szczere rozmowy mogą uchronić je przed różnego rodzaju niebezpieczeństwami, także cyberprzemocą.
Statystyczne procenty i pięć kroków obrony
Ponad połowa internautów w wieku od 12 do 17 lat przyznaje, że za pośrednictwem telefonu komórkowego czy też Internetu stała się ofiarą przemocy werbalnej, w tym także straszenia i szantażowania. Ponad 25 proc. dzieci i młodzieży było przynajmniej raz, wbrew swojej woli, fotografowanych lub filmowanych. Osobami publikującymi te informacje w prawie 60 proc. byli rówieśnicy ze szkoły, spoza niej 43 proc., 10 proc. stanowiły osoby dorosłe. Kompromitujące publikacje u 66 proc. młodych ludzi wywoływały zdenerwowanie i agresję, u 37 proc. sprawiły przykrość, a wstyd odczuwało 33 proc. badanych. Kradzież tożsamości potwierdza prawie 30 proc. badanych. W przypadku młodych ludzi najczęstszym złodziejem tożsamości bywa rówieśnik, aż w 56 proc. jest nim kolega szkolny, w 22 proc. ktoś spoza szkoły. Alarmujący jest fakt, że spośród dzieci i młodzieży doświadczającej przemocy za pomocą nowych środków komunikacyjnych, tylko ok. 6 proc. szuka pomocy u swoich rodziców. Prawie połowa poniżanych, ośmieszanych czy upokarzanych dzieci i nastolatków z tak traumatycznymi przeżyciami woli pozostać sama. Ta niebezpieczna samotność może nie tylko doprowadzić do depresji, ale także samobójczych myśli. Na szczęście nie jesteśmy bezbronni wobec tych form przemocy. Wystarczy, abyśmy nauczyli siebie, a przede wszystkim nasze dzieci, stosowania kilku podstawowych zasad. Po pierwsze, nigdy nie wolno podawać w Internecie swojego imienia i nazwiska, posługujemy się tylko pseudonimem, czyli tzw. nickiem. Po drugie, nigdy nie wolno podawać swojego prawdziwego adresu domowego, numeru telefonu oraz innych danych osobistych. Skąd bowiem pewność, z kim mamy do czynienia, do kogo ewentualnie takie informacje mogłyby trafić i w jaki sposób zostać wykorzystane. Po trzecie, nigdy nie wolno wysyłać swoich zdjęć osobom nieznanym. Po czwarte, jeśli wiadomość, jaką otrzymaliśmy, w jakikolwiek sposób obraża nas lub niepokoi, pozostawmy ją bez odpowiedzi. Dzieci powinny zawsze takie treści pokazywać swoim rodzicom lub zaufanym osobom dorosłym. Po piąte, trzeba pamiętać, że nie zawsze po drugiej stronie ekranu telefonu komórkowego czy internetowego znajduje się osoba mająca dobre zamiary.
Fantastyka a świat realny
Zapewne autor scenariusza tak niezwykłego filmu jak "Kosiarz umysłów" nie przeczuwał, że jego obraz z nierealną postacią, która pod wpływem naukowca wykorzystującego wirtualną rzeczywistość przeradza się z dobrego i łagodnego człowieka w przepełnionego nienawiścią potwora, stanie się proroczy w odniesieniu do współczesnej dostępności do cyberprzestrzeni. Obserwując zachowania niektórych osób zbyt często przebywających w Internecie, odnosi się nieodparte wrażenie, że w swoim zachowaniu zmieniają się i to niekoniecznie na lepsze. Dlatego powinny nas bardzo niepokoić również te wyniki badań dla fundacji Dzieci Niczyje, według których dzieci coraz intensywniej i dłużej surfują po internetowych portalach. Systematycznie też obniża się wiek dzieci mających pierwszy kontakt z Internetem. Dlatego warto znać adresy portali, które starają się zapewnić pomoc najmłodszym internautom w sytuacjach zagrożenia w sieci:
helpline.org.pl
sieciaki.pl
dzieckowsieci.pl
przedszkolaki.pl
saferinternetday.pl
I choć prawdą jest, że Internet nie ma granic, to nauczmy się je mądrze i konsekwentnie wytyczać zarówno naszym najmłodszym, jak i nieco starszym, a nawet już całkiem "dorosłym" dzieciom. Być może wtedy ten wirtualny świat będzie dla nas wszystkich znacznie bezpieczniejszy.
Jadwiga Knie-Górna