Polska nie-rządem stoi
Na naszych oczach trwa właśnie demontaż postkomunistycznego państwa. Mimo upływu osiemnastu lat wciąż nie widać oznak dojrzałości państwa, a ci, którzy powinni rozumnie i odpowiedzialnie kierować jego sprawami w służbie narodu, miast tego serwują nam nieustający spektakl wzajemnych animozji i połajanek.
Tymczasem słaba władza prowokuje. Trwa więc festiwal protestów i strajków sfery budżetowej. Chaos na wschodnich granicach niweczy nasze starania, by odgrywać istotną rolę w polityce wschodniej UE. Chaos w ochronie zdrowia budzi poważne zaniepokojenie społeczne. Chaos w edukacji grozi bylejakością przyszłej Polski. Pojęcie służby publicznej umiera, zanim na dobre się odrodziło. Zamiast tego mamy państwo rozdrobnione na wąskie grupy interesów i próbującego gasić kolejne pożary premiera.
To zapewne efekt wieloletnich zaniechań. Tolerowania bylejakości. Braku strategicznej wizji. Nieumiejętności włączenia w jej realizację różnych grup społecznych. To także efekt niepodjęcia żmudnej odbudowy etosu służby publicznej. Po latach komunistycznej deprawacji społeczeństwa te zaniechania kolejnych władz są grzechem najcięższego gatunku. Istniejące w wielu miejscach Polski pozytywne (i raczej społecznikowskie lub samorządowe) przykłady odrzucenia mentalności niewolników i czynowników nie przekroczyły masy krytycznej.
Gwałtowne wstrząsy na rynkach finansowych mobilizują największe państwa Zachodu do tworzenia regulacji służących zapobieganiu wystąpienia podobnych ryzyk w przyszłości. Z trudnych lekcji należy umieć wyciągać wnioski na przyszłość.
Tymczasem w Polsce znowu zwycięża niechęć do podejmowania koniecznych zmian. Niezbędna sanacja państwa odkładana jest na święte powyborcze nigdy. Brak kompetencji do zarządzania państwem. Brak wiedzy i umiejętności, by ukształtować instytucje stosownie do polskich potrzeb i marzeń. Brak szacunku dla oponentów. I całkowity brak klasy. To wszystko przyczynia się do naruszania autorytetu państwa i prawa. A to już prosta droga do anarchii. Powszechna anarchia zaś jest łatwym uzasadnieniem dla narzucenia obcych porządków. Kto zatem przywróci autorytet prawa i państwa, i odda je wreszcie w służbę narodowi?
Joanna Potocka, publicysta niezależny