- Myślałam, że ta sprawa jest na dobrej drodze, że w końcu zapanuje myślenie w kategoriach ochrony polskich obywateli, którzy nie uciekali do raju, ale w dobrej wierze zasiedlali porzucone majątki - mówi szefowa powiernictwa. Według niej, tych, którzy nigdy nie wyrzekli się Polski i dostali zgodę na zamieszkanie w opuszczonych nieruchomościach, próbuje się teraz obarczać odpowiedzialnością za meandry historii. - Zostają pozostawieni sami sobie. Zapomina się, że jeżeli ktoś kupuje w Polsce nieruchomość, a chce się pozbyć lokatorów, to musi im zapewnić mieszkanie zastępcze. Wygranymi są ci, którzy potrafili zakombinować i zrzekli się obywatelstwa polskiego. Dlaczego? - pyta rozmówczyni "Naszego Dziennika". Zobacz również: Sąd orzekł na korzyść późnego przesiedleńcy