Nie będzie wniosku o przesłuchanie rosyjskich kontrolerów?
Prokuratura wojskowa badająca sprawę lądowania Jaka-40 w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku może zrezygnować z wniosku do Federacji Rosyjskiej o przesłuchanie kontrolerów lotów i wykorzystać zeznania, które już znajdują się w aktach śledztwa smoleńskiego. O sprawie pisze "Nasz Dziennik".
Prokuratura wojskowa nie wystąpiła dotychczas do Rosji z wnioskiem o pomoc prawną w sprawie przesłuchania kontrolerów lotów z lotniska Siewiernyj. Śledczy już wcześniej stwierdzili, że uzależniają takie wystąpienie od wyników opinii fonoskopijnej biegłych z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych z nagrań rozmów pilotów jaka z kontrolerami ze Smoleńska, która nadal jest prowadzona.
Jednak według informacji "Naszego Dziennika", jest też możliwe, że śledczy w ogóle zrezygnują z takiego wniosku. I wykorzystają zeznania kontrolerów rosyjskich znajdujące się w aktach sprawy dotyczącej katastrofy smoleńskiej.
W ocenie mec. Macieja Madeja reprezentującego dowódcę jaka Artura Wosztyla, przesłuchanie kontrolerów lotów ze Smoleńska ma duże znaczenie. Ze stenogramów rozmów między "Korsarzem" a załogą jaka wynika, że komunikaty kontrolerów lotów miały charakter chaotyczny. "Tak naprawdę nie wiadomo, do kogo te komendy były kierowane. A jest to ważna korespondencja, np. dotycząca warunków pogodowych. Załoga nie miała pewności, czy komendy były kierowane właśnie do niej. Jest to kwestia nader istotna, zwłaszcza w kontekście komendy odejścia na drugi krąg" - stwierdził Madej.
Więcej w "Naszym Dzienniku".
IAR/INTERIA.PL