Rozmówca gazety jest zdania, że polityka zagraniczna stała się polityką uprawianą od przypadku do przypadku, opartą na przedstawianiu zwykłych sytuacji, jak to, że Polska ma komisarza (w KE -przyp. red.), jako nadzwyczajny sukces i załatwianiu doraźnych problemów bez patrzenia w przyszłość. - Myślę, że wystarczy spojrzeć na to, jak Polska przygotowuje się do odgrywania roli w europejskiej służbie wewnętrznej, czyli w europejskim ministerstwie spraw zagranicznych. Polski rząd nie jest przygotowany do tego, by zabiegać o elementy polskiego programu w działaniach pani Catherine Ashton (minister spraw zagranicznych i bezpieczeństwa UE - przyp. red.) i o polski personalny wkład w budowanie ambasad UE i jej urzędu. Jeżeli rząd to dzisiaj zaniedba, to straty będziemy odczuwali przez wiele lat. To ostatni moment, by zaznaczyć nasz punkt widzenia - ostrzega Kowal. Według niego wadą polskiej polityki zagranicznej jest "dojutrkowość", czyli myślenie w kategoriach najbliższych wydarzeń, praktyczna abdykacja z prowadzenia polityki aktywnej.