Katarzyna Łóżkowa
Czy ktoś dziś wie, kim była probirszczyca? Współczesnym odpowiednikiem tego nietypowego zajęcia mogłaby być testerka. Ale - testerka kochanków. Ważna postać przy boku imperatorowej Rosji.
Petersburg, 1744 r. Młodziutka 15-letnia księżniczka pruska Zofia Anhalt-Zerbst przybywa do Rosji, aby poślubić o rok starszego następcę tronu rosyjskiego księcia Karola Piotra, przyszłego cara Piotra III. Nie młodzieńcza miłość ani fascynacja grały tu rolę, ale interes dynastyczny, kierowany twardą ręką ciotki Piotra, urzędującej carowej Elżbiety, nieodrodnej córki słynnego cara Piotra I. Sądziła ona, że młoda księżniczka będzie uległym i posłusznym narzędziem w jej ręku. Gdyby wiedziała, jak bardzo się myliła!
Znalazłszy się na dworze petersburskim po ślubie w 1745 r., już jako wielka księżna Katarzyna (to imię przybrała na prawosławnym chrzcie), szybko pojęła, że dworski światek stanowi doskonałe pole dla snucia intryg i oddawania się różnym rozrywkom towarzyskim. W tym pierwszym doskonałą nauczycielką była jej matka Joanna Elżbieta, w drugim prym wiodła carowa Elżbieta, w dzień rozmodlona, a wieczorem oddająca się niepohamowanej rozpuście.
Pożycie młodej wielkoksiążęcej pary od pierwszego dnia układało się źle. Powodów było kilka: różnica intelektualna między małżonkami (prymitywizm Piotra), a przede wszystkim jego niedyspozycja płciowa. Wstydliwą dolegliwością wielkiego księcia było zwężenie napletka, tzw. stulejka, uniemożliwiająca mu współżycie płciowe. Ponadto tuż przed ślubem Piotr zachorował na ospę, która zeszpeciła go całkowicie, co zniechęcało wrażliwą na estetykę Katarzynę.
Bodźcem dopingującym ją do inicjacji seksualnej były próby czynione przez carową Elżbietę, nieświadomą ułomności Piotra, mające doprowadzić do konsumpcji małżeństwa i dania państwu następcy tronu.
Pierwsze grzechu początki
Na prawdziwą okazję musiała jednak Katarzyna poczekać, choć życie dworskie - bale, polowania i ceremonialne uroczystości - przyciągało rzesze dobrze urodzonych. W 1748 r. pojawili się na dworze bracia Czernyszewowie: Andrzej, a następnie Zachar. Wszystko jednak wskazuje, że ich kontakty z Katarzyną ograniczyły się do klasycznego flirtu bez fizycznego dopełnienia.
Dopiero cztery lata później, to jest po siedmiu latach małżeństwa, Katarzyna zdecydowała się uczynić pierwszy krok. Na prawie trzy lata 23-letnia księżna związała się z szambelanem dworu swego męża Siergiejem Sałtykowem. Ich intymny związek zaowocował dwoma poronieniami ukrywanymi przed otoczeniem, a zwłaszcza przed carową. Prawdopodobnie w tym czasie Sałtykowowi, mającemu na uwadze własny interes, poprzez dworskich zauszników udało się poinformować Elżbietę o chorobie Piotra i uzyskać jej zgodę na zabieg. Poddany alkoholowej narkozie, zręcznym cięciem skalpela nadwornego medyka Piotr został uwolniony od kłopotu. Wielki książę był wdzięczny kochankowi żony, a Sałtykow triumfował.
Wkrótce Katarzyna znów zaszła w ciążę. We wrześniu 1754 r. urodziła syna, przyszłego cara Pawła I. Przez długie lata plotka podawała w wątpliwość, kto był jego ojcem: Sałtykow czy uleczony Piotr. A Katarzyna nadal przyjmowała w swej sypialni coraz bardziej niewiernego jej Sałtykowa. Zniechęcona znalazła w końcu pociechę w ramionach podkomorzego dworu Lwa Naryszkina. Przestała już dbać o pozory, oddając się coraz bardziej szalonym uciechom. Jak pisze prof. Władysław Serczyk: "Naryszkin przychodził wieczorem do jej apartamentów. Stawał pod drzwiami i miauczał jak kot, czekając na pozwolenie wejścia". Ten romans trwał ponad dwa lata.
I Polak potrafi
Rozzuchwalona Katarzyna poszukiwała coraz to nowych podniet i nowych kochanków. Wielbicielka Woltera, francuskiej literatury i obyczajowości, od przebywających na rosyjskim dworze wysłanników Ludwika, króla Francji, dość wcześnie przejęła styl zwany francuską miłością.
Następnym wybrankiem okazał się 23-letni Polak, stolnik litewski Stanisław August Poniatowski. Owocem ich związku była córka, urodzona w 1757 r., która zmarła niecałe dwa lata później. W 1764 r. nagrodą za ten romans będzie osadzenie Stanisława przez - już imperatorową - Katarzynę na polskim tronie, chociaż chyba tylko po to, by kraj, którym z jej łaski władał, łatwiej można było podzielić i wymazać z mapy Europy.
Bo w tym właśnie czasie obudziły się w Katarzynie ambicje polityczne. Zaczęła tworzyć własną koterię dworską. Czekała tylko na sprzyjający moment, jakim miała być śmierć coraz bardziej podupadającej na zdrowiu carowej Elżbiety. Zmarła w styczniu 1762 r. - zapamiętajmy ten rok - a na tronie zasiadł małżonek Katarzyny Piotr III.
Istotną rolę w przygotowaniach do przejęcia władzy przez Katarzynę odegrał jej kolejny nałożnik, jeden z trzech braci Orłowów, oficer gwardii Grzegorz.
Orłowowie byli synami prostego żołnierza, któremu Piotr I własnoręcznie ściął głowę, ale przejął opiekę nad jego dziećmi. Wyróżniał się wśród nich Grzegorz, przystojny i urodziwy, szybko zdobywający łaski i wdzięki licznych dam. Również i Katarzyna zainteresowała się słynnym z miłosnych dokonań młodzianem i szybko zaaranżowała potajemne z nim spotkanie, sama występując incognito. Jako że spełnił oczekiwania, a jednocześnie sprawił, że stała się znów brzemienną, dostąpił łaski i zaszczytu bycia pierwszym (czytaj: najważniejszym) kochankiem carowej. Zagorzały intrygant, podobnie zresztą jak jego bracia, rychło stał się posłusznym narzędziem w jej ręku.
Wypadki przyspieszyło zdarzenie nierozerwalnie z nim związane. Katarzyna wkrótce miała urodzić jego dziecko. Życzliwi poinformowali o tym cara, który przybył do Peterhofu, gdzie przebywała carowa. Po godzinie od urodzenia małego Orłowa, przyszłego księcia Boriatyńskiego, tłumiąca ból położnica z wymuszonym uśmiechem witała prawowitego małżonka. W jej umyśle zapadła decyzja definitywnego pozbycia się marionetkowego męża.
Zamach, pod dowództwem Orłowów, przeprowadzono 9 lipca 1762 r., a po ośmiu dniach jeden z braci, Aleksy, własnoręcznie udusił trzymanego przez spiskowców w areszcie domowym cara. Po koronacji, we wrześniu tego roku, Katarzyna stała się wszechwładną imperatorową, a Grzegorz Orłow jej pierwszym oficjalnym faworytem. Ich związek trwał 10 lat. Podejmowane przez Orłowa zabiegi umocnienia swej pozycji u boku Katarzyny kolidowały jednak z jej zamiarami dynastycznymi. Spowodowało to rozdźwięk między kochankami.
Na nic zdały się wysiłki przywrócenia łask carowej. Nie pomógł nawet słynny prezent, o którym na poczesnych miejscach piszą wszystkie publikacje o kamieniach szlachetnych. Mowa o drugim najsłynniejszym brylancie świata i jednocześnie najpiękniejszym z diamentów indyjskich nazwanym Orłowem. O bladoniebieskozielonej barwie, po oszlifowaniu ważył ok. 200 karatów i miał wielkość gołębiego jajka. Umieszczony w berle carów, należy do największych pamiątek rosyjskich przechowywanych do dziś w Diamentowym Skarbcu w Moskwie.
Aby dotkliwiej ukarać Grzegorza, caryca szybko znalazła następcę. Szczęśliwym wybrankiem został młody oficer Wasilczykow. Romans trwał niespełna dwa lata.
Na scenie pojawia się Potiomkin
Nad Rosją pojawił się cień Jemieliana Pugaczowa i jego rebelianckich oddziałów. Zagrożenie spokoju wewnętrznego zmusiło carycę do podjęcia aktywnych działań wojskowych. Schwytanie i egzekucja buntownika, w styczniu 1775 r., nie wygasiły niepokojów. I tu na arenę wkroczył liczący wówczas 36 lat hrabia Grzegorz Potiomkin, zręczny intrygant i najinteligentniejszy z faworytów carowej. Jego ambicje nie sprowadzały się li tylko do zaspokajania chuci, będącej u szczytu swej potęgi, Katarzyny. Pragnął wpływać na losy państwa i na samą carycę. Udało mu się i jedno, i drugie. Choć pozycję pierwszego kochanka zajmował tylko dwa lata, to do końca jej życia pozostał niepodzielnym dostawcą kolejnych faworytów Katarzyny. A dokonał tego przy użyciu prostego zabiegu.
Gdy zorientował się, że jego miejsce w łóżku carowej zajął jej osobisty sekretarz, syn popa Piotr Zawadowski, Potiomkin nie miał do niej o to pretensji - okazywał nadal swe przywiązanie i osiągnął coś niezwykle trudnego: z kochanka stał się przyjacielem! W krótkim czasie doprowadził do usunięcia Zawadowskiego z sypialni imperatorowej i zapewnił sobie wpływ na, zgodny z jego oczekiwaniami, dobór oficjalnych okresowych lokatorów carskiej łożnicy.
Katarzyna nie zrezygnowała bowiem ze swobodnego poszukiwania zdolnych zaspokoić ją partnerów. Poza oficjalnymi faworytami miała wiele przelotnych miłostek i przygód seksualnych. Jak pisze cytowany już prof. Serczyk: "Opowiadano na przykład, że jednego dnia dopuściła do siebie garbatego pisarza Strachowa, kiedy indziej znów hrabiego Segura, a czasem - wiedziona sobie tylko wiadomą skłonnością - potrafiła uwieść grenadiera stojącego na warcie". Nie gardziła też pospolitymi żołnierzami i zwykłymi dworakami, którzy wpadli jej w oko.
W pokojach zajmowanych przez Potiomkina bezustannie kręcili się młodzi ludzie liczący na przychylność hrabiego, pełniącego rolę sutenera carowej.
To ten, to ów
Potiomkin wypracował w tym względzie wręcz naukową procedurę. Jeśli Katarzynie spodobał się potencjalny kandydat na kolejnego kochanka, Potiomkin zlecał najpierw przeprowadzenie o nim dokładnego wywiadu. Gdy opinia była pozytywna, wybranek przechodził następnie szczegółowe badania lekarskie, a potem posyłany był do sypialni jednej z dam dworu na praktyczny sprawdzian. Jeśli i tu wypadł pozytywnie, dopiero wówczas pozwalano mu wejść do sypialni carycy. Taka dama dworu zwana była probirszczycą czy bardziej wytwornie: probir-damą.
Instytucja probirszczyc nie została wymyślona przez Potiomkina dla potrzeb Katarzyny. Formę tę zainicjowała i z powodzeniem stosowała jej teściowa, cesarzowa Elżbieta. Potiomkin natomiast obudował ją całym instrumentarium i uczynił z niej nieformalny urząd dworski.
Wypada zatem pokrótce opowiedzieć o szczęściarzach, którzy przeszedłszy wszystkie stopnie takiej selekcji, legli w łożu carycy z zaszczytnym tytułem faworyta.
Pierwszym był Siemion Zoricz w latach 1777-78. Serb z pochodzenia, uciekinier z tureckiego więzienia, znalazł w Rosji protektora w osobie Potiomkina. Rychło jednak zaczął snuć intrygi wobec swego opiekuna. I jak szybko znalazł się na szczycie, tak szybko stoczył się w dół. Zesłany do swego majątku, popadł w towarzyskie zapomnienie.
Kolejnym był młody kapitan kirasjerów Michał Korsakow. Niestety, jego ogromny walor fizyczny był odwrotnie proporcjonalny do intelektu. Rozzuchwalony swym powodzeniem wykorzystywał go w licznych, na boku uprawianych flirtach, co rychło doszło do wiadomości carycy. W swej zachłanności nie lubiła dzielić się z żadną kobietą tym, co jej było przynależne. Na dodatek okazało się, że obdarzył swą chlebodawczynię wstydliwą chorobą, która spowodowała konieczność ponadpółrocznego leczenia. A tego Katarzyna wybaczyć nie mogła!
Gdy tylko wróciła do zdrowia (do końca życia jednak odczuwać będzie skutki podarunku Korsakowa), Potiomkin przedstawił jej kolejnego kandydata. 22-letniego oficera, a w niedługim czasie i generała, Aleksandra Łanskoja. Jego kariera przy boku carycy skończyła się najtragiczniej - kosztowała go życie. Niezbyt dobrze radząc sobie w nowej roli, pobudzał się do wigoru alkoholem i afrodyzjakami. W efekcie bagatelne przeziębienie spowodowało śmierć 26-letniego kochanka. Przez kilka miesięcy Katarzyna nosiła po nim żałobę, straciła chęć do przelotnych miłostek. A miała już 55 lat.
Po ośmiu miesiącach Potiomkinowi udało się wreszcie namówić ją na zakończenie seksualnego postu. Następcą Łańskiego był równie młody podoficer Aleksander Jermołow, który sprawnie zadomowił się w sypialni władczyni. I popełnił ten sam niewybaczalny błąd co niektórzy z jego poprzedników - intrygował przeciwko swemu protektorowi.
Po nim nastał porucznik Aleksander Mamonow, lat 24. Awanse i powodzenie u Katarzyny stały się jego zgubą. Potiomkin uznał, że Mamonow dąży do zajęcia jego pozycji na dworze i za pomocą drobnej intrygi szybko się go pozbył.
Ostatnie podrygi
W czasie gdy Mamonow w 1789 r. opuścił w niełasce pałac carowej, Potiomkin dowodził wojskami przeciwko Turcji. Skorzystano z tej okazji i podsunięto Katarzynie dowódcę warty pałacowej Płatona Zubowa, oficera gwardii. Różnica wieku była znaczna: ona miała 62 lata, on 22, ale obojgu to nie przeszkadzało. Sprytny, choć tępawy wojskowy zdobył wpływ na monarchinię i sięgnął po zaszczyty.
Katarzynie nie wystarczał już jeden kochanek. Zubow włączył więc do wspólnych igraszek swego młodszego o dwa lata brata Waleriana. W tych zabawach uczestniczyły czasami niektóre damy dworu i dawni przyjaciele carycy, np. Sałtykow. A caryca w swym nienasyceniu zakosztować miała i miłości lesbijskiej.
Jak obliczyli skrupulatni historycy, na wszystkich swych faworytów Katarzyna wydała niebagatelną wówczas kwotę ok. 100 mln rubli. Gorzką prawdą jest, że każdy z nich odznaczany był ponadto polskim Orderem Orła Białego. Potulny i posłuszny były kochanek Stanisław August Poniatowski nie potrafił odmówić swej dawnej nałożnicy takiej drobnostki, deprecjonując rangę tego odznaczenia.
Katarzyna II zmarła w listopadzie 1796 r. po półtorej doby strasznych męczarni. Miała niecałe 68 lat. Wedle krążącej wówczas pogłoski padła ofiarą mordu, czy politycznego - wątpliwe. W siedzenie sedesu w ubikacji, z której caryca korzystała, wmontowano ukrytą sprężynę, a wyściełane siedzisko kryło w sobie ostre noże. Pod jej, niemałym zresztą, ciężarem uwolniona sprężyna spowodowała, że wbiły się one w ciało. Jak mówili współcześni - miejsce zamachu godne było stylu, w jakim żyła.
Kim był ten przemyślny, acz okrutny zamachowiec, nie ustalono.
Jan Larecki
Ważniejsze źródła: Wł. Serczyk "Katarzyna II", L. Bazylow "Historia Rosji", J. Figura i J. Kujawa "Władcy świata", W. Gąsiorowski "Królobójcy", S. Skott "Romanowowie wczoraj i dzisiaj", Wł. Serczyk "Poczet władców Rosji", G. Ziegler "Tajemnice rodu Romanowów"
Polityka