Cyber-dowody
Zaledwie kilka miesięcy temu w polskich urzędach miast i gmin zakończyła się gorączka związana z wymianą starych książeczkowych dowodów osobistych na nowe, a już dowiadujemy się, że polskie władze wprowadzą niebawem kolejny typ dokumentu tożsamości. Czy za 3, 4 lata czeka nas kolejna skomplikowana operacja wymiany dowodów osobistych?
Tym razem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji chce nam zafundować - za nasze własne pieniądze- dowody biometryczne. Będą to wysokospecjalistyczne dokumenty elektroniczne zawierające między innymi dane dotyczące naszych specyficznych i niepowtarzalnych cech biologicznych takich, jak geometria twarzy, odcisk palca, a w przyszłości być może także indywidualny genotyp, grupa krwi, czy tęczówka oka.
Rewolucja danych osobowych?
Od roku 2011 osoby starające się o dowód osobisty - a więc przede wszystkim kończące 18 lat i wymieniające dowód z powodu zmiany adresu zamieszkania - nie otrzymają już plastikowej karty, takiej jak obecnie, tylko dokument z chipem (mikroprocesorem), na który będą wprowadzone nasze specyficzne dane, a więc biometryczny dowód osobisty. Powstaje on przez dodanie identyfikatorów biometrycznych do dowodu tradycyjnego. Identyfikatory biometryczne są cyfrowymi reprezentacjami cech biologicznych osoby, takich jak struktura kodu DNA, geometria twarzy, linie papilarne, tęczówka oka, charakteryzującymi się dużym stopniem lub absolutną niepowtarzalnością. Cechy biometryczne osoby sprawdza się przy pomocy elektronicznego skanera a nie zmysłu wzroku. Sprawdzenie polega na porównaniu identyfikatora biometrycznego z dowodu z próbką biometryczną zeskanowaną z osoby i umieszczoną w specjalnej państwowej bazie danych. Identyfikatory biometryczne są bardzo pomocne w sprawdzaniu tożsamości osób o innych rasach.
Wiele wersji dokumentów
Dzisiejszy dowód osobisty zawiera podstawowe dane osobowe jego właściciela, w tym datę i miejsce urodzenia, adres zamieszkania oraz numer PESEL. W dowodach biometrycznych te informacje będą zakodowane w chipach, gdzie znajdzie się ponadto cyfrowy zapis kształtu twarzy, a później także odcisków palców. Dane te umieszcza się już dziś w paszportach biometrycznych. Paszporty na razie zawierają tylko cyfrowy zapis kształtu twarzy oraz dane personalne. Od 29 czerwca 2009 r. w chipach nowych paszportów będą zapisane także odciski palców polskich obywateli. W tym samym czasie znajdą się one w nowych biometrycznych dowodach osobistych. Wymiana nowych paszportów i dowodów na jeszcze nowsze nie będzie jednak na razie obowiązkowa i dotknie tylko tych, których poprzednie dokumenty utraciły ważność, zostały zniszczone bądź zagubione. W połowie 2011 r. Polacy będą zatem mieć trzy rodzaje dowodów osobistych - zwykłą kartę plastikową, dowód biometryczny bez odcisków palców i taki sam dowód, ale z odciskami. Będą też aż cztery rodzaje paszportów: wydane przed 2001 r., wydawane w latach 2001-2006, wydawane od sierpnia 2006 r. paszporty biometryczne z cyfrowym zapisem twarzy oraz paszporty z odciskami palców, które mają się pojawić 29 czerwca 2009 r.
Kontrowersje
Projekt ten budzi zrozumiały opór i pytania o to, jak daleko w intymność i prywatność obywatela może sięgać państwo, uzasadniając gromadzenie tak szczegółowych danych walką z przestępczością oraz potrzebą zapewnienia większego bezpieczeństwa państwa. Dokumenty z różnymi formami zabezpieczeń i z danymi biometrycznymi obywateli wprowadzono już w kilku krajach na świecie. W Europie wprowadzeniem takich dokumentów szczycą się już władze Belgii i Estonii. Duży opór wobec planów wprowadzenia dokumentów biometrycznych pojawił się natomiast w Wielkiej Brytanii. Powstał tam nawet prężny ruch obywatelski domagający się rezygnacji z tych planów. Według przeciwników dokumentów biometrycznych, istnieje ryzyko, że zaczną one służyć zorganizowanej i niehumanitarnej kontroli obywateli przez państwo, gromadzenia tak zwanych "wrażliwych" danych, mieszczących się dotąd w sferze intymnej człowieka. Ci Brytyjczycy, którzy są przeciwni dokumentom biometrycznym obawiają się, że umieszczenie w mikroprocesorach danych na przykład o strukturze DNA, z której naukowcy już dziś mogą odczytać informacje choćby o naszych predyspozycjach do chorób, może posłużyć w przyszłości do różnych, nie zawsze właściwych celów. Według sceptyków dane takie w ogóle nie powinny być udostępniane, ponieważ nigdy do końca nie wiadomo, kto wejdzie w przyszłości w ich posiadanie. Wbrew zapowiedziom - mówią kontestatorzy - dokumenty biometryczne będą jeszcze większym łupem dla przestępców handlujących danymi osobowymi.
Na "styk", czy na odległość?
Zwolennicy dokumentów biometrycznych wskazują jednak, ze stopień zabezpieczenia danych jest bardzo duży i te dowody tożsamości najnowszej generacji należą do najbezpieczniejszych na świecie. Dowodzą ponadto, że wprowadzenie danych dotyczących na przykład geometrii twarzy pozwoli doskonale kontrolować dla dobra i bezpieczeństwa obywateli ruch ludności i wyeliminuje fałszerstwa oraz nielegalny handel danymi osobowymi, a także plany terrorystów. Obawy wiążą się też jednak z samym sposobem, odczytywania danych zapisanych w mikroprocesorze, umieszczonym wewnątrz dokumentu. Istnieją bowiem dokumenty stykowe i bezstykowe. Te pierwsze pozwalają na odczytanie zapisanych danych tylko przy bezpośrednim zetknięciu dokumentu ze specjalnym czytnikiem. Minimalizuje to ryzyko, że z naszymi danym zapoznają się osoby trzecie, bowiem to w dużej mierze od nas zależy, czy udostępnimy nasz dokument elektroniczny do odczytania osobie trzeciej. Inaczej jest z dokumentem bezstykowym. Do tej kategorii należą, jako jedne z pierwszych na świecie, polskie dyplomatyczne paszporty biometryczne. Nie dość, że w mikroprocesorze umieszczonym wewnątrz takiego dokumentu zamieszczone są nasze dane biometryczne, to jeszcze dane te mogą być odczytywane na odległość, na przykład w pomieszczeniu, albo w wolnej przestrzeni, w której znajdują się odpowiednie czytniki.
Wszędzie cię znajdziemy!
Nie wiadomo jeszcze, jak polskie społeczeństwo przyjmie wprowadzenie dokumentów biometrycznych z danymi takimi, jak geometria twarzy, czy odciski palców, które dotychczas pobiera się jedynie od podejrzanych o przestępstwo. Na razie nie rozważa się w Polsce wprowadzenia obowiązku wymiany dokumentów. Jednak większość obecnych, nowych dowodów osobistych utraci swą ważność już za 10 lat. W jakiej epoce będziemy wtedy żyli, trudno rozstrzygnąć w tej chwili, kiedy każdy tydzień przynosi kolejne nowinki i kolejny "postęp" w cybertechnologiach. Być może za 10 lat będziemy zastanawiać się już nie nad tym, czy umieszczać dane biometryczne w dokumencie tożsamości, tylko nad tym, czy mikroprocesor z tymi danymi wszczepiać obywatelom pod skórę.
Jeden z brytyjskich przeciwników dowodów biometrycznych opisał, jak mógłby wyglądać świat, w którym państwo posiada dane biometryczne obywateli: "Jest rok 2014. Wracasz rozbawiony samochodem od znajomych i nieświadomie przekraczasz dozwoloną prędkość. Ale jesteś spokojny - jakoś ostatnio nie widać policji drogowej. Tymczasem specjalna kamera radarowa ustawiona na poboczu robi ci zdjęcie. Dzięki możliwości zbliżenia, odczytywana jest Twoja tęczówka oka. Obraz ten wędruje następnie do cyfrowej bazy danych biometrycznych obywateli, gdzie w ciągu kilku sekund komputer porównuje go z milionami innych. Zostałeś zidentyfikowany i nawet o tym nie wiesz. Przekonujesz się o tym po tygodniu, kiedy w swej skrzynce pocztowej odnajdujesz mandat z dokładną datą i godziną popełnienia wykroczenia".
Adam Suwart