Według niego sprawę katastrofy smoleńskiej prowadzi de facto dwóch prokuratorów i oni obecnie zajmują się wszystkim: wyznaczaniem i słuchaniem świadków, udziałem w czynnościach, wyjazdami do Federacji Rosyjskiej. Te dwie osoby: prokurator ppłk Karol Kopczyk i prokurator mjr Jarosław Sej, robią wszystko. Pozostali prokuratorzy, którzy są delegowani do określonych czynności, wykonują tylko swoje zadania i nie mają większego rozeznania w całym postępowaniu, nie łączą poszczególnych wątków. Śledztwo spoczywa raptem na dwóch prokuratorach. To za mało. Taka sytuacja nie świadczy też dobrze o prokuraturze jako instytucji. Bo w obecnej sytuacji przynajmniej to osoba nadzorująca śledztwo powinna mieć postępowanie w jednym palcu - mówi Kownacki. Według niego od samego początku powinno się powołać szerszy zespół prokuratorów, którzy byliby włączeni w tę sprawę, mieli zaplecze administracyjne. Pełnomocnik rodzin ocenia, że śledztwo toczyłoby się sprawniej, gdyby nad sprawą pracował zespół np. dziesięciu prokuratorów, którzy raz w tygodniu spotykają się i relacjonują wykonane i zaplanowane czynności.