Baronowie sauté
Jeden z bossów mafii paliwowej, który kilka lat temu wstrząsnął Polską swoimi zeznaniami o powiązaniach przestępców z politykami, wycofał się niepostrzeżenie ze wszystkich oskarżeń. A sam po wyjściu z aresztu zajął się znów handlem paliwami.
Inżynier Jan B. jest oskarżony o gigantyczne oszustwa podatkowe, pranie brudnych pieniędzy i kierowanie mafią paliwową, a jego proces jeszcze się nie zakończył. Niezręcznie jest mu przyznać, że znów rozpoczął działalność na międzynarodowym i krajowym rynku paliw. Dlatego oficjalnie jest tylko konsultantem w firmie Oktan Energy&V/L Service, należącej do jego żony Joanny Bobrek i 18-letniego syna Jana Bobrka. W szczecińskim biurowcu, gdzie Oktan Energy wynajmuje piętro, łatwo się jednak zorientować, kto tu rządzi. Kluczowe decyzje handlowe podejmuje Jan B. Można go codziennie spotkać w Oktan Energy, gdzie serdecznie wita wszystkich gości. Jego klientami są światowi potentaci: Aral, Preem, Nabanaft Deutschland, a także Orlen. Inżynier B. może co najwyżej rozmawiać o długoterminowych kontraktach na dostawę ropy, a nie o toczącym się procesie. Gdyby jednak ktoś dociekliwy zapytał, co "boss mafii paliwowej", który według aktu oskarżenia wyłudził 280 mln zł podatków i wyprał kolejnych 200 mln zł, robi w siedzibie Oktan Energy, dostałby odpowiedź, że od wyjścia z aresztu w 2004 r. reprezentuje tu interesy małoletniego syna. Jego znajomi nie widzą w tym nic dziwnego. - Przecież to wybitny znawca rynku paliwowego - mówią.
Polityka