Amerykański wywiad rozpracowuje Smoleńsk
NATO i Stany Zjednoczone muszą zbadać katastrofę smoleńską i dokonać oceny strat, mówi w obszernym wywiadzie dla "Naszego Dziennika" gen. bryg. Walter Jajko, pochodzący z rodziny polskich emigrantów były dowódca operacji specjalnych Sił Powietrznych USA.
Rozmówca gazety podkreśla, że nie wie, jakie dokumenty albo telefony komórkowe były na pokładzie samolotu, ale - według niego - stosowne kroki dla zminimalizowania wyrządzonych szkód na pewno zostały podjęte.
Niewykluczone, że Agencja Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych (instytucja zajmująca się m.in. łącznością specjalną i wywiadem elektronicznym) przechwyciła jakąś wymianę informacji z tym związaną i może coś wnieść zarówno do oceny strat, jak i badania samego wypadku.
Gen. Jajko jest "podejrzliwy wobec wyjaśnień Rosjan" dotyczących katastrofy Tu-154M i jest "gotów snuć domysły, że mogli (...) celowo stworzyć warunki, w których dojdzie do katastrofy, ze względu na polityczne korzyści, jakie z tego będą czerpać. Jego zdaniem "obecni rosyjscy przywódcy są wystarczająco bezwzględni, aby zaaranżować warunki, w których śmiertelny wypadek będzie niemal pewny. Rosjanom po prostu nie można ufać".
Gen Jajko ostrzega w wywiadzie, że "idea atlantycka i NATO podupadają, a do głosu dochodzi pacyfizm i idea demilitaryzacji NATO. Stany Zjednoczone tracą kontynentalny filar swojego statusu supermocarstwa i gwałtownie przestają być dominującą siłą w Europie. Jest gorzką ironią, smutne i niesprawiedliwe to, że Polska znowu dołącza do Zachodu, a on nie jest już zainteresowany obroną ani siebie, ani Polski".