Koronawirus w USA. Ponad tysiąc zgonów we wtorek. Powodem m.in. powrót studentów na kampusy?
1066 osób zmarło we wtorek (2 września) w USA na COVID-19 - wynika z najnowszych danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore (JHU). Bilans ofiar śmiertelnych epidemii w Stanach Zjednoczonych wzrósł do 184 629.
Dane te oznaczają, że na 100 tys. mieszkańców z powodu koronawirusa śmierć w USA poniosło 56. To poziom podobny do takich państw jak Włochy (59), Brazylia (58) i Szwecja (57).
Amerykańskie Centrum ds. Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) twierdzi, że 94 proc. ofiar śmiertelnych epidemii w USA oprócz COVID-19 miało choroby towarzyszące. Główny epidemiolog kraju Anthony Fauci wyjaśnia, że nie oznacza to jednak, iż koronawirus nie jest przyczyną zgonów tych osób.
"Liczby o których się mówi, ponad 180 tys., to prawdziwe dane dotyczące zgonów na COVID-19. Niech nie będzie w tej kwestii nieporozumień - nie ma 9 tys. ofiar śmiertelnych COVID-19, jest ponad 180 tys. ofiar śmiertelnych" - tłumaczył Fauci we wtorkowej rozmowie z telewizją ABS News.
Poważna sytuacja w Iowa
Jak informuje we wtorek CNN - raport grupy zadaniowej Białego Domu poświęconej koronawirusowi ostrzega przed gwałtownym wzrostem liczby wykrywanych przypadków SARS-CoV-2 w Iowa. Cotygodniowe sprawozdanie głosi, że stan ten znajduje się w określonej przez grupę "czerwonej strefie".
Eksperci wzywają do wprowadzenia w Iowa obowiązku noszenia maseczek ochronnych w miejscach publicznych oraz zamknięcia barów. Jako główny czynnik przyczyniający się do rozpowszechniania się wirusa uznają powrót studentów na uczelniane kampusy.
Chcesz wiedzieć więcej na temat pandemii koronawirusa? Sprawdź statystyki: