Koronawirus w Polsce. Prof. Włodzimierz Gut: Mamy drugą, a nawet trzecią falę zakażeń
- Mamy obecnie nie tylko drugą, ale nawet trzecią falę zakażeń wywołanych koronawirusem SARS-CoV-2 – powiedział wirusolog, prof. Włodzimierz Gut. Podkreślił, że wzrost zakażeń zależy głównie od naszych zachowań i tego, jak przestrzegamy zalecanych zasad sanitarnych.
Z najnowszych danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że minionej doby odnotowano w Polsce 1306 zakażeń koronawirusem. Zmarło 15 kolejnych osób, w tym najmłodsza w wieku 33 lat. Najwięcej infekcji w ostatnich dniach zarejestrowano w miniony piątek, kiedy wykryto 1587 zakażeń. W sobotę odnotowano 1584 zakażenia, a w czwartek - 1136.
Wzrost zakażeń odnotowywany jest też w innych krajach europejskich. W Rosji po raz pierwszy od czerwca wykryto w ciągu doby ponad osiem tys. nowych przypadków koronawirusa. We Francji było ich 11 123, a w Czechach - 1305.
"Mamy już trzecią falę"
Zdaniem wirusologa prof. Włodzimierza Guta, doradcy głównego inspektora sanitarnego, mamy obecnie nie tylko drugą, lecz nawet trzecią falę zakażeń wywołanych koronawirusem. - Określenie druga fala zakażeń to bardzo ładny chwyt reklamowy, ale nie jest to oddanie rzeczywistości. Jeśli mamy mówić o kolejnej fali - to powinniśmy powiedzieć, że mamy już trzecią falę, bo druga była w wakacje, między lipcem a połową sierpnia - mówi prof. Gut.
Obecna sytuacja epidemiologiczna nie jest dla niego zaskoczeniem. - To normalne zjawisko w momencie, kiedy wracamy z wyjazdów i następuje kolejne mieszanie się w populacji, przyjeżdżamy z różnych stron i spotykamy się w nowych miejscach - tłumaczy.
"Część osób zachowuje się tak, jakby COVID-19 nie było"
Jak zauważa specjalista, Polacy wrócili do zachowań sprzed pandemii i ogłoszenia lockdownu.
- Ten powrót do rzeczywistości był niefartowny, ponieważ część osób próbuje za wszelką cenę kwestionować COVID-19 i zachowuje się tak, jakby go w ogóle nie było. A im większy będzie odsetek takich ludzi, tym większy czeka nas wzrost zakażeń - ostrzega wirusolog.
"Mieliśmy bardzo dobrą pozycję, ale to się popsuło"
Prof. Gut przypomina, że znane są już wszystkie reguły, od których zależy to, jak należy radzić sobie z pandemią. Jej przebieg prawie w 100 proc. zależy od naszego zachowania, czyli od noszenia maseczek i zachowania dystansu fizycznego oraz społecznego.
Od naszych zachowań również będzie zależało, w jakim stopniu dojdzie do nałożenia się zakażeń wywołanych grypą i koronawirusem. - Grypa jest zespołem klinicznym obejmującym wiele różnych wirusów. Dotychczas koronawirusy wchodziły w ten zespół, ale ten (SARS-CoV-2 - red.) jest nowy z punktu widzenia wirusologa, ale dla klinicysty nie do odróżnienia w przypadku diagnozy pojedynczego pacjenta - podkreśla prof. Gut.
"Zaczęliśmy się zachowywać całkiem nieracjonalnie"
Według specjalisty stosowane metody mają to do siebie, że w równym stopniu zabezpieczają przed grypą, a właściwie przed każdym z wirusów szerzących się drogą kropelkową. Jeśli zatem zasady profilaktyczne będą przestrzegane, to będzie mniej zakażeń grypą - a jeśli nie, to będzie stanowiła ona ten sam problem, co każdy inny wirus.
Ekspert przypomina, że na początku ogłoszenia pandemii i lockdownu reakcja społeczeństwa w naszym kraju była prawidłowa. Ponad 90 proc. osób stosowało się do zasad, czyli tyle, ile jest wymagane, żeby sobie radzić z wirusem. To spowodowało znaczące obniżenie zagrożenia, ale równocześnie uspokoiło ludzi i z nich przestała wierzyć w chorobę.
- Byliśmy na 44. miejscu w Europie w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, co jest bardzo dobrym wynikiem. Mieliśmy bardzo dobrą pozycję, ale to się popsuło. W zasadzie już fala wakacyjna wskazywała na to, że zaczynamy się zachowywać mniej racjonalnie, a teraz zaczęliśmy się zachowywać całkiem nieracjonalnie - alarmuje prof. Gut.
Wirusolog ostrzega, że jeśli nie będziemy przestrzegać zasad sanitarnych, to będziemy mieli coraz więcej zakażeń i zachorowań COVID-19 i będzie znacznie gorsza sytuacja. Więcej będzie też przypadków grypy i zakażeń grypopodobnych.